-

MarekBudzisz

Ile kosztuje Rosję polityka „wstawania z kolan”?

Na początku tygodnia specjaliści z rosyjskiej Wyższej Szkoły Gospodarki, instytucji cieszącej się w Rosji, zresztą zasłużenie, dobrą renomą opublikowali raport poświęcony m.in. dochodom Rosjan w latach 2011 – 2017. (https://isp.hse.ru/news/221846191.html). Naukowcy posłużyli się w swych analizach parytetem siły nabywczej wychodząc z założenie, że relacja cen i wynagrodzeń, a nie wysokość tych ostatnich wpływa na poziom życia społeczeństwa. Z zestawienia, które sporządzili wynika, że tak mierzony poziom realnych wynagrodzeń Rosjan wynosi obecnie (statystycznie rzecz ujmując) licząc w dolarach 1640, podczas gdy w sąsiedniej Białorusi, chyba słusznie uchodzącej, przynajmniej w materii gospodarczej, za kraj skansen starych metod, wynagrodzenia liczone według tej samej metody wynoszą 1648 dolarów. Dla porównania – Polska jest w grupie badanych państw Europy Środkowej i Wschodniej zdaniem rosyjskich badaczy, zdecydowanym liderem, ze średnimi wynagrodzeniami liczonymi według parytetu siły nabywczej w dolarach na poziomie 2343. Można się oczywiście z tymi danymi nie zgadzać. Komentatorom, zawsze chętnym dowodzić pod moimi artykułami, że Rosja jest znacznie bogatsza od Polski a ludziom żyje się lepiej, odsyłam w celach polemicznych do moskiewskiej Wyższej Szkoły Gospodarki.

Z pewnością wiadomość tego rodzaju nie jest dobrą nowiną dla przeciętnego Rosjanina. Inne badania tamtejszych ośrodków badawczych też nie nastrajają optymistycznie. Otóż wzrasta poziom zadłużenia rosyjskiego statystycznego gospodarstwa domowego. Pieniądze z nowych kredytów są najczęściej przeznaczane na konsumpcję dóbr trwałych – wzrosła wartość i liczba kredytów hipotecznych oraz przeznaczanych na zakup samochodów. Ale to wszystko nie pociąga za sobą znaczącego przyspieszenia wzrostu gospodarczego. Skoncentrujmy się tylko na oficjalnych prognozach Ministerstwa Rozwoju Gospodarczego, które przewiduje, że rosyjski PKB wzrośnie w obecnym roku 1,9 %, w przyszłym spadnie do 1,4, w 2020 osiągnie poziom 2 %, a dopiero w kolejnych latach (2021 – 2023) przekroczy 3 %. Ale nawet, jeśli się to za 3 lata stanie, to i tak Rosja nie dogoni średniej – światowej stopy wzrostu PKB. Gdyby na najbliższe lata patrzeć przez pryzmat dochodów ludności, to zdaniem rosyjskiego rządu też perspektywy te nie są najlepsze – w przyszłym roku realne wynagrodzenia mają wzrosnąć o 0,8 %. Pozostałe wskaźniki makroekonomiczne też nie wprawiają w euforię – inflacja rośnie, inwestycje zwalniają. A na dodatek wiele wskazuje na to, że rosyjski rządowy „blok ekonomiczny” (włączając do tego grona również Bank Centralny) przygotowuje się do osłabienia rubla. Ostatnio Bank Centralny wprowadził nowe zasady tworzenia przez banki komercyjne rezerw w związku z kredytami walutowymi, które w skrócie całą rzecz ujmując sprowadzają się do ich zaostrzenia. Zdaniem specjalistów chodzi o to, aby kredytobiorcy niemający dochodów w dolarach nie byli narażeni na skokowy wzrost ich obciążeń, a taki jest krótkoterminowy skutek dewaluacji. Gdyby nie udało się uniknąć zagrożenia tego rodzaju, to wówczas cały system bankowy może być wystawiony na szwank.

Ale to nie jedyna przesłanka wskazująca na to, że władze poważnie liczą się z załamaniem się kursu rubla. Inną jest przyspieszony skup na rynku dolarów. W maju rosyjskie ministerstwo finansów każdego dnia kupowało na rynku dolary wydając na ten cel 15 mld rubli, w czerwcu zwiększyło codzienne zakupy do 19 mld rubli. Doprowadziło to do chwilowego zachwiania dolarowej płynności sektora bankowego.

Oczywiście, polityka tego rodzaju realizuje dwa cele – z jednej strony zwiększa się poziom rezerw dolarowych, które mogą się okazać niezbędne dla niwelowania wpływu zewnętrznych „szoków” makroekonomicznych, z drugiej zaś jest to polityka celowego osłabiania rubla, po to, aby wspomagać eksport. W gruncie rzeczy podobna politykę uprawia Pekin, który walczy z amerykańskimi cłami, osłabianiem Juana i redukując swe rezerwy państwowe w amerykańskich obligacjach skarbowych. Moskwa idzie w tym samym kierunku – wycofała swe rezerwy ze Stanów Zjednoczonych i osłabia rubel. Dziś zaczyna się w RPA spotkanie krajów tworzących BRIKS, na które zaproszono sporą grupę innych ekonomicznych „średniaków” takich jak Meksyk, Turcja, Indonezja czy Argentyna. Jak się spekuluje państwa te chcą dyskutować m.in. na temat możliwości inicjowania systemu bezpośrednich rozliczeń, wykorzystując w tym celu kapitały rezerwowe, którymi dysponują. Gdyby tego rodzaju przedsięwzięcie się powiodło, to mielibyśmy do czynienia z niesłychanie silnym narzędziem presji na Waszyngton, aby ten wycofał się z obecnej polityki wojen handlowych. Już teraz ostatnie posunięcia Pekinu, ale również i Moskwy, (choć skala jest nieporównanie mniejsza) wywołują rozdrażnienie w Stanach Zjednoczonych. Z punktu widzenia Rosji, cała ta rozgrywka może jednak skończyć się nie najlepiej, – bo nawet chwilowe zaostrzenie sporów handlowych, jak się szacuje może kosztować do 0,5 % jej PKB.

Podobnie zresztą, jak właśnie podniesiony rosyjski VAT. Na dodatek nie ma wśród ekonomistów zgody, iż zapowiedziana reforma rosyjskiego systemu emerytalnego przyczyni się do czegoś innego niźli oszczędności dla budżetu. Ekonomiści podzielili się z grubsza rzecz biorąc na dwa bloki – jedni są zdania, że w obliczu demograficznego kryzysu, z jakim boryka się Rosja skłonienie jej mieszkańców, aby pracowali dłużej jest jedyną receptą na utrzymanie wzrostu gospodarczego. Inni uważają, że tylko na papierze, bo jeśli Rosjanie w wieku przedemerytalnym będą pracowali dłużej (a już dzisiaj mają problemy z utrzymaniem się na rynku pracy), to młodzież nie znajdzie zatrudnienia, bo inwestycje po prostu leżą i nowych, dobrze płatnych miejsc pracy tworzy się po prostu zbyt mało. Na to nakłada się kryzys demograficzny i już odczuwalny spadek liczby przybywających do Rosji gastarbeiterów, bo państwa eksportujące siłę roboczą same mają problemy z własną demografią oraz pojawiły się znacznie bardziej konkurencyjne rynku (Polska i cała Unia Europejska).

Kwestie demograficzne, będą, można przypuszczać w perspektywie najbliższych kilkunastu lat przesądzające dla sytuacji gospodarczej Rosji. A tu, po latach sukcesów, chyba głównie propagandowych, też napływają złe wiadomości.

Polityka wspierająca liczbę narodzin była w Rosji przez lata nie tylko ważnym a może najważniejszym nawet projektem władz, a jej efekty potwierdzeniem propagandowego sloganu, że kraj „wstaje z kolan” i wydobywa się z czarnej dziury jelcynowskiej zapaści. Bo rzeczywiście było się, czym chwalić. W latach 2006 – 2012 Rosja miała najszybszy wzrost wskaźnika liczby dzieci przypadających na kobietę w Europie i drugi na świecie. Wzrósł on z zastraszająco niskiego poziomu 1,3 do 1,7, czyli o 30 % (dla porównania Polska miała w 2015 roku 1,30 a teraz już po wdrożeniu programu 500+ wzrósł do 1,4 wg. szacunków dla roku 2017). W liczbach bezwzględnych oznacza to, że gdyby porównać liczbę rodzących się w Rosji dzieci w roku 2012 z rokiem 2006, to na świat przyszło ich więcej o 416 tysięcy.

Ale teraz sytuacja się zmienia. W 2017 roku w Rosji urodziło się o 10-11 % mniej dzieci niźli rok wcześniej, a jeśli idzie o perspektywy bieżącego roku, to jak oświadczył w wywiadzie dla prasy minister Topilin powtórzenie tego wyniku będzie „kolosalnym sukcesem”. Rosyjscy politycy i demografowie dyskutują, jakie są powody tego załamania, przecież rosyjski odpowiednik 500+, którego wprowadzenie było, jak się przyjmowało, jednym ze źródeł sukcesu poprzedniej dekady nadal obowiązuje, a nawet jest rozszerzany. I znów, w liczbach bezwzględnych załamanie roku 2017 oznacza, że urodziło się o 203 tysiące mniej dzieci niźli rok wcześniej. Jeżeli trend ten się nie odwróci to w roku bieżącym narodzin będzie mniej o 380 tysięcy. Jednym z częściej pojawiających się argumentów dla wyjaśnienia źródeł tego zjawiska jest wskazanie na to, że zmniejsza się liczba kobiet w wieku, w którym najczęściej ma się dzieci, czyli między 21 a 39 rokiem życia. W 2032 roku będzie ich mniej niźli obecnie aż, o 28 %, czyli nie ma, co liczyć na jakiś przełom.

Ale teraz pogląd ten zaczyna być kwestionowany. Krytycy wskazują, że w latach sukcesu rosyjskiej polityki pronatalistycznej też spadała liczba kobiet mogących mieć dzieci, i to niemało, bo o 11,5 %, a mimo to narodzin znacznie wzrosła z 1 483 tys. w 2003 do 1 947 tys. w 2014. Potem, w latach 2014 – 2015, przyszła stabilizacja, to znaczy liczba kobiet nadal malała (o 1,9 %) i jednocześnie zmniejszyła się liczba narodzin, (o 2,8%), czyli spadek był, ale nie budził jeszcze niepokoju. Wyraźne załamanie zaczęło się rok później. Liczba kobiet mogących mieć dzieci spadła, o 0,9 %, ale już liczba narodzin o 10,7 %. I to wszystko nastąpiło w roku, w którym wzrosła w Rosji liczba małżeństw. Zdaniem demografów im więcej jest związków partnerskich tym najczęściej przyszłe matki przesuwają w czasie decyzję o pierwszym dziecku nie mając ustabilizowanej sytuacji życiowej, a zatem, wzrost liczby zawieranych ślubów powinien wspierać wzrost liczby narodzin. Poprawiły się też inne wskaźniki, np. po raz pierwszy od wielu lat, a może nawet dziesięcioleci liczba narodzin (licząc na 100 kobiet) była wyższa niźli liczba dokonanych aborcji.

Rosyjscy demografowie skłaniają się obecnie ku tezie, że załamanie roku 2017 tylko w 1/10 można wyjaśnić spadkiem liczby kobiet, 90 % zjawiska ma swe korzenie, w czym innym. Ale, w czym?

Nie trzeba być Einsteinem, aby wiedzieć, że jeśli w 2017 narodziło się o 10 % mniej dzieci, to przyczyn takiego stanu rzeczy należy szukać w roku poprzednim. I tak też robią eksperci argumentując, że należy je wiązać z kryzysem w rosyjskiej gospodarce, a przede wszystkim widzieć w spadku dochodów ludności w latach poprzednich. Nawet, jeśli uznać, że spadek rosyjskiego PKB nie był w latach 2014 – 2015 bardzo głęboki, to, jeśli idzie o wydatki rodzin na konsumpcję takiego sądu już się nie obroni – zmalały one tylko w 2015 roku o 10,4 %. Ale pogarszaniem się sytuacji materialnej i wzrostem w rezultacie nastrojów pesymistycznych wszystkiego się nie wyjaśni. Nietrudno zauważyć, i tak argumentują eksperci, że początki kryzysu roku 2017 mają związek z sukcesami „rosyjskiego oręża” lat 2014 – 2015. Aneksja Krymu, konflikt w Donbasie a później interwencja w Syrii, wszystkie świadectwa, że Rosja „wstaje z kolan” na poziomi decyzji tysięcy rosyjskich rodzin czy mieć dziecko czy raczej odłożyć tę decyzję na później, oznaczały częściej wybór drugiej opcji. A zatem źródłem kryzysu roku 2017 i najprawdopodobniej lat następnych było ogólne poczucie niestabilności, zarówno w wymiarze materialnym, jak i generalnie, w planie sytuacji na świecie. Czyli stara ludowa mądrość, że w trudnych czasach nie rodzą się dzieci, znów się potwierdziła. W liczbach bezwzględnych oznacza to, że za Krym, za Donbas, za Aleppo, Rosja zapłaciła wielką cenę – na świat nie przyszło, i to tylko w 2017 roku, zdaniem specjalistów, 180 tysięcy małych obywateli Federacji Rosyjskiej. I w ogólnym rachunku zysków i strat polityki „wstawania z kolan” ten wskaźnik też trzeba brać pod uwagę.



tagi:

MarekBudzisz
25 lipca 2018 08:56
23     2809    14 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

stanislaw-orda @MarekBudzisz
25 lipca 2018 10:51

USA i ich wasale od łądnych paru lat prowadzą z Federacja Rosyjską  totalne wojny ekonomiczne

Jak na kraj narazony na skutki  tego rodzaju  wojen Rosja radzi sobie względnie nieźle.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @MarekBudzisz
25 lipca 2018 11:36

Witam.

Bardzo ciekawa notka. Gratuluję. Demografia to klucz do wielu zamków. Jak widać z notki wcale z polską demografią nie jest lepiej niż z rosyjską ale wystarczy wyjśc w Warszawie na ulicę, trochę pochodzić aby usłyszeć młodych ludzi mówiących po ukraińsku, rosyjsku, białorusku albo na rowerach lub skuterach rozwożących w ramach ubera jedzenie młodych ludzi z Indii. Ilu z nich zostanie w Polsce? Ilu założy tu rodziny, a ilu pogna dalej tego nie wiem, ale różnica w dochodzie wyjaśnia wszystko. To tu warto, choć na chwilę żyć, zarabiać pieniądze i patrzeć co dalej ze swoim życiem zrobić. Na decyzje o posiadaniu dzieci główny wpływ ma poczucie stabilizacji i perspektywa dochodu na starość, czyli zabezpieczenie przyszłości swojej i swoich dzieci. Wiadomo że łatwiej odłożyć na starość przy większym dziennym do dochodzie netto niż przy mniejszym. Do tego zarówno Rosja, Polska jak i Niemcy to kraje o tym samym systemie emerytalnym. Podatkowy system emerytalny oznacza, że to dochody następnych pokoleń decydują o bezpieczeństwie na starość. O ile Niemcy czwarta gospodarka świata świetnie dba o swoje dochody, o tyle taka już Polska (kraj zależny od Niemiec) jest w stanie pewnej nierównowagi co do przyszłości, a Rosja... No właśnie. Co w Rosji liczy się bardziej - aktualne dochody z możliwością odłożenia na emeryturę czy raczej liczenie na siłę Rosji wynikającą z jej wieloletniej polityki "bycia mocarstwem." Bezprecedensowy eksport młodej siły roboczej z Ukrainy, Białorusi i częściowo też Rosji do Polski potwierdza fakt istnienia nierównowagi ekonomicznej i mentalnej wiary w przyszłość młodych ludzi. Aby odzyskać stabilność i perspektywę na przyszłość, a tym samym zwiększyć dzietność kobiet i chęć życia i dożycia do emerytury we własnym kraju polityka ekonomiczna powinna wzbudzać zaufanie. Przy podatkowym systemie emerytalnym jedyna polityka zapewniająca przyszłość i skuteczność to polityka agresywnej ekspansji. I tu kółko się zamyka z niewesołą raczej perspektywą dla tego regionu świata.

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

Czepiak1966 @MarekBudzisz
25 lipca 2018 14:31

Bardzo ciekawa notka.

Gdzieś, kiedyś rzuciło mi się w uszy zdanie, że im biedniejsza Rosja, tym lepiej dla nas, ale mam dziwne wrażenie, że im globalny stan majątkowy jednak nie przeszkodzi w żadnej agresji.

zaloguj się by móc komentować

Draniu @MarekBudzisz
25 lipca 2018 15:15

Z tym rodzeniem dzieci ,to jest różnie.. Ostani wyż demograficzny w Polsce to roczniki lat osiemdziesiąte XX w. Czasy wszystkim znane.. Generalnie państwo na  skraju bankructwa , bez perspektywy.. Kartki.. A tu nagle dzieci się rodzą.. Zastanawiające. Także chyba nikt jeszcze trafnie nie ocenił, co ma wpływ na wyż demograficzny.. Nawet 500 +.. Ten program aktualnie jedynie zatrzmał niż demograficzny..

zaloguj się by móc komentować

chlor @Draniu 25 lipca 2018 15:15
25 lipca 2018 15:24

W demografii wszelkie reguły zawodzą. Trudno powiedzieć że w biednych krajach Azji czy Afryki czekają ludnosć jakieś zachęcające perspektywy i trwa poczucie bezpieczeństwa. Te same przyczyny czasem powodują wzrost przyrostu, a gdzie indziej spadek.

zaloguj się by móc komentować

OstatniMit @MarekBudzisz
25 lipca 2018 15:37

Rosja to wielka rozlewnia paliw. Niechybnie zostanie podzielona, bo nie ma tak że dwóch gangsterów pozwala istnieć trzeciemu, który jest słabszy a udaje kozaka. Rosja się rozleci bo jest jeno golemem. I nic nie pomoże jej potęga zbrojna czy gaz. Takie firmy jak Rosja bankrutują. 

 

zaloguj się by móc komentować

OstatniMit @chlor 25 lipca 2018 15:24
25 lipca 2018 15:39

Murzyn to płodny siłacz, biały to słaby eunuch. Demografia bierze się z sił jaj.

zaloguj się by móc komentować

adamo21 @OstatniMit 25 lipca 2018 15:39
25 lipca 2018 16:01

... z nadmiaru czasu, czyli nudów. 

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @MarekBudzisz
25 lipca 2018 16:50

Pan jest obserwatorem doganiania przez Rosję tzw Zachodu. Czyżby nam przyszło dożyć spełnienia się hasła: Догнать и перегнать!

Że coś się dzieje i demografia jest dziwna nie tylko w Rosji obserwują instytuty monitorujące planetarną populację. Męska potencja pada a faceci niewieścieją.

Dla dominującej ideologii to dobra wiadomość. Ale czy odpowiedzialnych polityków państwa położonego w Palestynie to też cieszy? Pozwolę sobie wkleić krótki dołujący fragment:

"Sperm banks in Israel are reporting that there is an alarming drop in sperm quality amongst Jewish inhabitants. Those that would have rejected about a third of applicants in the 1990s (because of low sperm count) are now turning away 80 to 90%.  With a measured rate of sperm count decline approximately twice that of any other Western country, experts are predicting that by 2030, average Jewish Israeli sperm counts will drop to a level where reproduction is likely to be impossible."

Czy to fake news czy fear porn trudno dociec. Pożyjemy, zobaczymy.

Dziękuję za namiary statystyczne, z których wnioskuję, że rozedrgany w tradycji cyfr potencjał intelektualny ma wpływ na władzę.

zaloguj się by móc komentować

olo @MarekBudzisz
25 lipca 2018 18:22

jak dla mnie, niesamowite jest ile zespolow zangazowano do tak prostej

sprawy

zaloguj się by móc komentować

olo @MarekBudzisz
25 lipca 2018 19:35

teraz to mnie ciekawi czy znalazl sie tam chociaz jeden czlonek nauki, ktory powiedzial "nie wiem"

zaloguj się by móc komentować

Magazynier @MarekBudzisz
26 lipca 2018 11:54

Śmiem twierdzić, że pozycja rosysjskich oligarchów, również Putina i gaspromu, jest również ważnym czynnikiem w tym "wstawaniu z kolan". Czarna lista skorumpowanych rosysjskich biznesmenów jest sygnałem na temat bariery, którą Zachód ciągle będzie wzmacniał i podnosił, przynajmniej niektóre lobby amerykańskie i brytyjskie. Jeśli celem Moskwy jest złamanie kolektywnej solidarności zachodu, to celem lobby zachodnich jest utrzymanie jej w stanie kryzysu. I mają do tego wszelkie narzędzia.   

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @Magazynier 26 lipca 2018 11:54
26 lipca 2018 11:58

otóż Atlanci mieli takie narzędzia jeszcze jakieś 10-15 lat temu, ale obecnie już ich nie mają

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @Magazynier 26 lipca 2018 11:54
26 lipca 2018 12:33

Władymirowiczowi i jego protegowanym/macherom każdy kryzys jest na rękę, bo to jedyna siła sprawcza która jednoczy Rosjan w jakimś wspólnym celu "za rodinu". Bez kryzysu i ciągłego poczucia zagrożenia trzeba by było zacząć robić coś dla ludzi, a tak wystarczy tylko wieczne poczucie zagrożenia i strachu przed zapadem i NATO. To nie znaczy że Putin celowo sam tworzy ten rynek, ale z całą pewnością cieszy się że zimna wojna trwa. Budżet się kurczy i jakoś trzeba ludziom wytłumaczyć przez kogo.

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @OdysSynLaertesa 26 lipca 2018 12:33
26 lipca 2018 13:02

a bardziej  konkretnie?

Np. co w praktyce oznacza, że "budżet  się kurczy"?

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @stanislaw-orda 26 lipca 2018 13:02
26 lipca 2018 15:37

Wpływy ze sprzedaży ropy maleją. Czyli finansowanie "państwa" (ergo zbrojeń) musi być przesunięte na sektor prywatny (czyt. zwykłych obywateli) aby "bezpieczeństwo" mogło być kontynuowane 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @stanislaw-orda 26 lipca 2018 11:58
26 lipca 2018 15:39

Mają, bo używają do tego takich krajów jak Polska

 

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @OdysSynLaertesa 26 lipca 2018 15:37
26 lipca 2018 15:47

A skąd to info, że te wpływy maleją?

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @OdysSynLaertesa 26 lipca 2018 15:39
26 lipca 2018 15:48

 takie narzędzia są daleko niewystarczające

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @stanislaw-orda 26 lipca 2018 15:47
26 lipca 2018 16:11

Z artykułu pod którym rozmawiamy w zestawieniu z tym https://m.bankier.pl/wiadomosc/Ekspert-Obecne-ceny-ropy-to-doskonala-wiadomosc-dla-Rosji-4118589.html 

Nie da się jednocześnie mieć ciastka i zjeść ciastka

 

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @stanislaw-orda 26 lipca 2018 15:48
26 lipca 2018 16:14

To zależy czemu mają służyć. A że są grane to z pewnością służą

zaloguj się by móc komentować

stanislaw-orda @OdysSynLaertesa 26 lipca 2018 16:11
26 lipca 2018 16:31

niestety, ale nie rozumiem w czym rzecz

zaloguj się by móc komentować

OdysSynLaertesa @stanislaw-orda 26 lipca 2018 16:31
26 lipca 2018 22:51

Jak zwykle o to samo gdy rządzą ludzie owładnięci manią wielkości.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować