-

MarekBudzisz

Zachód odpuści Ukrainę po cichu i bez walki. O takim wariancie myśli Moskwa.

Wszystko, z grubsza jest już jasne. Rosyjski atak na ukraińskie kutry, ich zatrzymanie i aresztowanie marynarzy nie spotka się z natychmiastową, twardą reakcją kolektywnego Zachodu.

Prócz dość wątłych wezwań, kierowanych pod adresem Moskwy, i wzywających ją do zaprzestania prowokacyjnych działań i zwrócenia aresztowanych okrętów niewiele się wydarzyło. I ta bezczynność jest też dość czytelnym dla Moskwy sygnałem. Unia Europejska nie jest w stanie wypracować jednolitego stanowiska. Wezwania dyplomacji polskiej i estońskiej o zaostrzenie unijnych sankcji nie spotkały się, nazywając całą sprawę eufemistycznie, ze zrozumieniem. Wśród państw starego kontynentu zarysowały się trzy stanowiska, czy trzy podejścia. Do pierwszej, bardzo nielicznej, zaliczyć trzeba Państwa Bałtyckie i Polskę, które opowiadają się za zdecydowaną reakcją. W opozycji wobec takiej linii są zwolennicy zniesienia sankcji, przede wszystkim Włochy oraz Austria. Rosja może liczyć też na tradycyjnych przyjaciół w rodzaju Cypru. Stanowisko Grecji jest niejasne, zwłaszcza przed wizytą premiera Tsiprasa w Moskwie. Podobnie postawa rządów Hiszpanii i Portugalii. Warto w tym kontekście przypomnieć, że rosyjski minister spraw zagranicznych jeszcze przed incydentem odbył dyplomatyczne tourne po stolicach państw europejskich, które zakończyło się w Paryżu. I to stanowisko Paryża i Berlina przesądziło, jak można przypuszczać, o postawie europejskiej dyplomacji. Obydwie stolice, na co warto zwrócić uwagę, wezwały strony do deeskalacji konfliktu, dwustronnych rozmów oraz ożywienia tzw. formatu mińskiego. Niezwykle wymowny jest brak jakiegokolwiek oficjalnego komunikatu Berlina. Ta symetria warta jest odnotowania, bo postawienie na jednej płaszczyźnie Kijowa i Moskwy przesądziło o stanowisku unijnej dyplomacji. Polska poniosła kolejną przykrą porażkę dyplomatyczna, bo nawet nie byliśmy w stanie przekonać do naszej opcji bliskich ponoć partnerów z Grupy Wyszehradzkiej. Nie zwracając uwagi na Węgry, które próbują uprawiać politykę lawirowania (ostatnim przykładem jest odmowa ekstradycji do Stanów Zjednoczonych ściganego tam rosyjskiego obywatela i jednoczesne wysłanie go do Moskwy), trzeba zwrócić uwagę na brak stanowiska Czech i dość podobne do niemiecko – francuskiego wystąpienie szefa słowackiej dyplomacji. Z przykrością można było obserwować starania naszego prezydenta, który w trakcie rozmów w Sofii, próbował skłonić gospodarzy do jakiegokolwiek twardszego wystąpienia. Nadaremne, bo przecież kilka miesięcy temu zarówno tamtejszy premier jak i prezydent jeździli do Moskwy zabiegając o to aby rura gazowa w ramach tzw. tureckiego potoku (druga nitka) przebiegała przez ich kraj. Sprawa przebiegu rurociągu jest jeszcze w toku wobec czego trudno spodziewać się twardego stanowiska Sofii. Czyżby w Pałacu Prezydenckim tego nie wiedziano? Jest to kolejny przyczynek do oceny kondycji polskiej polityki i dyplomacji „na kierunku wschodnim”. Angażujemy się tam w sprawy trudne, w których w oczywisty sposób nie można będzie odnieść sukcesu (propozycja rozszerzenia sankcji) a nie zauważamy tych okazji dzięki którym można poprawić swoją pozycję (np. sprawa kandydatury rosyjskiego generała na stanowisko szefa Interpolu przeciw której wystąpili Litwini i Ukraińcy alarmując amerykański Kongres, co doprowadziło do jej zablokowania).

Można wysunąć hipotezę, że dyplomacja amerykańska, sondując perspektywę poparcia przez państwa europejskie zaostrzenia sankcji szybko zorientowała się, że nie ma na co liczyć i zrewidowała swoje stanowisko. Jeszcze przedwczoraj mówiło się o możliwości zerwania spotkania Trump – Putin przy okazji szczytu najbogatszych państw świata w Buenos – Aires, ale bardzo szybko ogłoszono, że jednak 1 grudnia się ono odbędzie. Prezydenci rozmawiać mają 2 godziny, póki co nie wiadomo jeszcze w jakim formacie – czy będziemy mieli do czynienia z dialogiem „w cztery oczy”, czyli z udziałem tłumaczy, czy zdecydują się oni zaprosić swych współpracowników.

Wydaje się zatem, że sprawa ewentualnego zaostrzenia sankcji wobec Rosji jest już zamknięta, co nie oznacza, że zakończyła się rozgrywka.

Wracając do dyplomatycznego tourne Ławrowa po europejskich stolicach, trzeba zwrócić uwagę na pojawiające się w rosyjskich niezależnych kanałach informacyjnych przecieki z administracji rosyjskiego prezydenta o tym, że Rosja o wszystkim wiedziała. O wszystkim, czyli o planach Kijowa wysłania dwóch kutrów i holownika z Odessy do Mariupola oraz planowanej marszrucie tej grupy. Już ponoć dwa tygodnie temu na Kremlu odbyła się w tej sprawie specjalna narada, po tym jak do Rosji napłynęły w tej sprawie informacje. Zaś w ubiegłym tygodniu doradca Putina ds. międzynarodowych Jurij Uszakow miał rozmawiać z chińskimi dyplomatami w ONZ informując ich, że tego rodzaju incydent może mieć miejsce i najprawdopodobniej zwołane zostanie specjalne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa ONZ. Pamiętajmy, że z wnioskiem o posiedzenie wystąpiła Moskwa, a Chińczycy właśnie, w ramach rotacyjnego przewodnictwa kierują pracami tego organu.

A zatem wydaje się, że Moskwa nie tylko o wszystkim wiedziała, ale starannie przygotowała się do tego co się stało. Jest to o tyle istotne, że odpada wersja „samowolki lokalnego funkcjonariusza”, który chciał pokazać siłę rosyjskiego oręża i zdobyć kilka punktów w swej ankiecie personalnej.

To co się wydarzyło oraz reakcja Moskwy i stanowisko, które prezentują jej władze nie ma zatem nic wspólnego z improwizacja, jest starannie, w najdrobniejszych szczegółach przemyślaną grą operacyjną, w której Rosja realizuje swe podstawowe interesy. Jakie? Pewnych informacji w tej kwestii dostarcza nam niedawny artykuł Fiodora Łukianowa z Klubu Wałdajskiego, opublikowany na łamach rządowej Russkiej Gaziety. Łukianow nie jest takim ot sobie komentatorem koncentrującym swą uwagę na sprawach międzynarodowych. Z racji sprawowanych funkcji, zarówno w Klubie Wałdajskim, jak i w organizacjach o charakterze oficjalnym – jest np. członkiem nielicznego Forum Trianońskiego, czyli francusko – rosyjskiej grupy powołanej przez prezydentów obydwu krajów przy okazji wiosennej wizyty Macrona w Rosji – jego opinię uznać można za dość miarodajną dla pewnej części rosyjskiej elity. Otóż opisuje on sytuację, którą określa mianem „krymskiego paradoksu”. Na czym on polega? Z grubsza rzecz biorąc na tym, że żadna ze stron sporu (Ukraina i Rosja) nie tylko nie chce, ale wręcz z powodów fundamentalnych nie może ustąpić ani na milimetr z zajmowanego stanowiska. Przy takiej postawie znalezienie rozwiązania kompromisowego jest niemożliwe. Trzeba się z tym pogodzić, jak również z faktem, że na świecie od dziesięcioleci funkcjonują takie konflikty, dla których brak możliwości kompromisu (podział Cypru, Wzgórza Golan, Strefa Gazy etc.). Nierównowaga sił jest tez dość oczywista – w planie dyplomatycznym Ukraina ma zdolność mobilizowania wsparcia kolektywnego Zachodu, a Rosja jest osamotniona, ale za to w planie militarnym Moskwa jest wielokrotnie silniejsza niźli Kijów. I związku z taką sytuacją, zdaniem Łukianowa, Rosja nie mając możliwości rozwiązania „paradoksu Krymu” de iure, przez znalezienie jakiegokolwiek rozwiązania kompromisowego, które poprze społeczność międzynarodowa, musi szukać rozwiązań de facto. To znaczy musi wytyczyć czerwoną linie, przekroczenie której zawsze będzie wiązało się z militarną odpowiedzią. Trochę tak jak to robi Izrael w przypadku swych terytoriów. I Moskwa, jego zdaniem, osiągnęła swój cel – pokazując, że jej militarna przewaga jest gwarancją stabilności sytuacji. Łukianow tego nie pisze, ale ja dodam, że komunikat wysłany przez Rosję pod adresem Zachodu jest dość klarowny – chcecie rozwiązania problemu Krymu? To szykujcie się do wojny, bo inaczej się nie da. A jeśli nie chcecie walczyć, dajcie sobie spokój z pobrzękiwaniem szabelką sankcji, bo one na nas nie robią wrażenia.

Cała sprawa ma też niezwykle interesujący kontekst ukraiński, o którym sporo się pisze, ale warto zwrócić uwagę na trzy sprawy. Po pierwsze, kilka dni przed incydentem nastąpił podział w bloku opozycyjnym w ukraińskim parlamencie. Rosyjscy komentatorzy ocenili to, jako zaprzepaszczenie nadziei, które Moska wiązała z misją wysunięcia przez opozycję jednego „kandydata Wschodu”, który mógłby przejść do drugiej tury wyborów. W tym kontekście trzeba postrzegać wprowadzenie przez obecną administrację w Kijowie stanu wojennego we wschodnich prowincjach. Jednym z jego celów będzie osłabienie możliwości zbudowania politycznej platformy dla takiego „wspólnego” kandydata. I w takiej sytuacji szanse Poroszenki rosną, bo Wschód we wszystkich poprzednich wyborach na Ukrainie głosował dość oportunistycznie, tzn. popierał władzę. Mamy tu do czynienia z dość przejrzystą grą. Moskwa dzięki incydentowi chciała zdezawuować nieudolność ekipy Poroszenki, która w niemal 5 lat po Majdanie nie była w stanie nie tylko rozwiązać problemu Donbasu, ale również niewiele zrobiła aby wzmocnić ukraińskie siły zbrojne. Czyli jednym słowem – 5 lat wyrzeczeń narodu poszło na marne. (na marginesie dodajmy, że Rosja jest nadal największym partnerem handlowym Ukrainy). Ale Poroszenko też ma w tym swoją agendę. Jednym słowem piłka w grze.

Drugie na co warto zwrócić uwagę, to wystąpienie Kołomojskiego, który w wywiadzie powiedział, że rozwiązanie problemu nieuznawanych republik ludowych na wschodzie Ukrainy jest na wyciagnięcie ręki. Jego zdaniem, „trzeba im coś dać”, a chętnie wrócą w skład ukraińskiego państwa. Powiedział przy tym, że nie należy kręcić nosem na to kto reprezentuje obydwie republiki i trzeba rozmawiać z tymi, którzy tam rządzą. Dodał też, że jego zdaniem Putin jest przeciwnikiem „siłowego rozwiązania”, bo na takim rozwoju wydarzeń może tylko stracić i z pewnością poprze kompromis. Ten kompromis to w gruncie rzeczy przyjęcie stanowiska Rosji i federalizacja kraju. To, że mówi to niezwykle wpływowy ukraiński oligarcha, sojusznik Julii Tymoszenko, a przeciwnik Poroszenki, jest ważnym sygnałem.

I wreszcie, Andriej Kortunow, dyrektor generalny Rady ds. Polityki Zagranicznej i uznany w Rosji analityk nakreślił cztery scenariusze rosyjskiej polityki wobec Kijowa. Są one kombinacja czterech czynników – Ukraina państwo silne, państwo słabe, konfrontacja Rosji z Zachodem, pojednanie Rosji z Zachodem. Jego zdaniem w wariancie konfrontacji z Zachodem zarówno funkcjonowanie słabej, ale też i silnej Ukrainy, jest dla Rosji dużym zagrożeniem. Ukraina pozostanie państwem Rosji wrogim, a w scenariuszu konfrontacyjnym zawsze będzie wykorzystywana przez rywali Moskwy w charakterze bazy wojskowej czy narzędzia nacisku. Powodzenie Ukraińskich reform i wzmacnianie się tego państwa w tym konfrontacyjnym scenariuszu, jest dla Moskwy najgorszym wariantem, bo Kijów w miarę upływu czasu zacznie odgrywać taką rolę jaką miała RFN w czasach zimnej wojny. Nieco inaczej sytuacja wygląda, jeśli scenariusz konfrontacji z Zachodem odchodzi w przeszłość. Silna Ukraina zacznie się bardziej kierować swym partykularnym interesem, przede wszystkim gospodarczym, co otwiera pewne możliwości poprawienia relacji. I wreszcie wariant ostatni – napięcie między Moskwą a kolektywnym Zachodem słabnie, konfrontacja odchodzi w przeszłość a Ukraina się nie zmienia i nadal jest państwem słabym. Dzieje się wówczas z nią to co, jak trafnie zauważa Kortunow, działo się z Rzeczpospolitą przed zaborami – następuje jej stopniowa dezintegracja. Regiony nie wybijają się na niepodległość, ale zaczynają uprawiać własną politykę kosztem słabego centrum, zwyciężają lojalności transgraniczne – na Wschodzie na rzecz Rosji, ale na Zakarpaciu może to być Rumunia czy Węgry, Zachód kraju, choćby z powodów gospodarczych orientował się będzie na Polskę. I to też jest zdaniem Kortunowa scenariusz przez Moskwę pożądany. Jednak realizacja rosyjskiego „planu marzeń” musi prowadzić najpierw do ułożenia się z Zachodem.

Rosyjscy komentatorzy wielokrotnie pisali, że warunkiem pojednania jest doprowadzenie do przesilenia. Bo ono oczyszcza atmosferę, zwłaszcza w sytuacji, kiedy zwaśnione strony zrozumieją, że mają do wyboru: albo wielka wojna, albo rozmawiamy. Incydent na Morzu Czarnym, mógł być też taką rosyjską przymiarką do scenariusza przesilania, ale wątła reakcja kolektywnego Zachodu może spowodować, że przesilenia nie będzie, bo nie ma woli kontynuowania polityki powstrzymywania i Zachód odpuści Ukrainę po cichu i bez walki.



tagi:

MarekBudzisz
29 listopada 2018 11:32
36     2827    7 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gorylisko @MarekBudzisz
29 listopada 2018 11:56

dobrze... ale co rosja zyskuje kontynuując te awantury ? cyba, że chodzi o gospodarkę rabunkową ?

zaloguj się by móc komentować

DWiant @MarekBudzisz
29 listopada 2018 12:32

Doczytalem do polowy i nie moge dalej.... poprostu nie znosze tego jednostronnego podejscia do sprawy tej ukrainskiej prowokacji.

... tak samo nie moglem dosluchac do konca gen. Polko i jego ''eufenizmow'' dotyczacych ukrainy i jej obrony....

calosc moge tylko skwitowac tekstem ponizej:

---- opera Gnoma, Akt III, Na placach i ulicach Warszawy, Wielka aria Gnoma:

A ja się zapytowywuje Jakiż jest tego cel

obrona religii czy zguba PRL?

Ja nie, ja nie, ja nie przebaczę! ( Wolynia - moj dopisek )

To wszystko są podłe judasze!

zaloguj się by móc komentować

DWiant @MarekBudzisz
29 listopada 2018 12:37

a jeszcze mi przyszlo do glowy.... jak bedzie wojna i bedziemy sie bili za nasza ukraine... gdzie pan Marek siebie widzi na tej wojnie? na przedzie w obronie czynnej? czy bedzie nas zagrzewal do walki .... piorem. 

Jak mniemam z wypowiedzi Polko on bedzie generalowal na tylach a tyc co nie bedza chcieli bronic ukrainy bedzie rozstrzeliwal za niesubordynacje....

 

zaloguj się by móc komentować

chlor @MarekBudzisz
29 listopada 2018 13:55

Eksploatacja Ukrainy byłaby dla Zachodu szybsza i łatwiejsza gdyby była państwem niepodległym, no ale droga okrężna, za pomocą Moskwy też nie jest zła, choć trzeba wówczas dzielić się zyskiem z Rosją.

zaloguj się by móc komentować

krzyspx @DWiant 29 listopada 2018 12:37
29 listopada 2018 14:11

nie masz innej piaskownicy do obsikiwania?

admin pls

zaloguj się by móc komentować

papinka @MarekBudzisz
29 listopada 2018 14:26

Okropne sa te Ruskie. Wiedzieli od dwoch tygodni, ze Ukraincy wysla kutry i zamiast napisac do nich list, zeby tego robili, to sie na nich zaczaili.  

zaloguj się by móc komentować

MZ @DWiant 29 listopada 2018 12:32
29 listopada 2018 15:10

Ja tęż już mam dość tego jednostronnego bicia piany.Ale jak mu płacą...

zaloguj się by móc komentować

Krzysiek @DWiant 29 listopada 2018 12:37
29 listopada 2018 16:17

"jak bedzie wojna i bedziemy sie bili za nasza ukraine" - drogi DWiancie, nikt z Polski nie pójdzi się bić z Ukr. Chyba, że zająć to co wzięli i sobie nie radzą.

Ukr. uwikłała się w wieloletni konflikt z Moskwą - napewno im to nie wyjdzie na dobre. Może kiedyś zrozumieją, że tylko Rzeczpospolita, ale na pewnych warunkach.

zaloguj się by móc komentować

DWiant @MarekBudzisz
29 listopada 2018 17:31

My bedziemy bronic naszych braci a oni..... http://www.bibula.com/?p=105505 

Przypomina mi sie film dokumentalny ( nie moge znalezc na ''redtubie'' )  w ktorym nauczycielka z gdanska ze lzami w oczach mowila ze w koncu jest wolnosc i ona i jej rodzina w koncu moga mowic w domu po ukrainsku..... a po drugiej stronie na uniwersytecie wroclawskim odslaniaja tablice abpa Szeptyckiego.

 

 

zaloguj się by móc komentować

gorylisko @DWiant 29 listopada 2018 17:31
29 listopada 2018 18:07

koleżeństwo ma rację...proponuję poszukać sobie innej piaskownicy i tam wypróżniać  się yntelektualnie...

zaloguj się by móc komentować

rac @MarekBudzisz
29 listopada 2018 18:25

Wariant rozwoju sytuacji w kierunku podziału Ukr. wydaje się dość prawdopodobny. Moskwa jest żywotnie zainteresowana obszarem przemysłowym i kontrolą dróg handlowych na Wschód (bliski i daleki), Amerykanie raczej nie odpuszczą ziemi rolnej. Nas mogą wciągnąć do współudziału za garść "paciorków", do których mamy sentyment. Pytanie jak długo sama Rosja zachowa integralność. Jeśli Moskwa liczy się z wariantem erozji, wzmacnianie jej europejskiej części jest tym bardziej pożądane. Dziękuję za notkę, choć to wszystko jest, z powodu naszych oczywistych informacyjnych ograniczeń, wysoce spekulatywne.

zaloguj się by móc komentować

dziad-kalwaryjski @rac 29 listopada 2018 18:25
29 listopada 2018 18:48

Istnieją uzasadnienia, iż sam konflikt ukrainny to amerykańskie narzędzie wzmacniania integralności Rosji. Jankesi nie są pewni, czy Chiny dogadałyby się z niezależnym Dalekim Wschodem i Syberią w trzy dni czy aż w tydzień.

zaloguj się by móc komentować

rac @dziad-kalwaryjski 29 listopada 2018 18:48
29 listopada 2018 19:19

Jeśli tak jest, to będzie to dla Moskwy pułapka. Stawiałbym raczej na wzmacnianie zachodu Rosji przed jej podziałem. Region ma potencjał być jednym z kluczowych obszarów gospodarczych nowego państwa moskiewskiego.

zaloguj się by móc komentować

papinka @MarekBudzisz
29 listopada 2018 19:55

Jeden wielki teatr, gdzie aktorzy nie znaja swoich rol, gdyz scenariusz nie zostal jeszcze zatwierdzony i robi sie wiele korekt i jest przy tym wiele klotni o gaze z dyrekcja teatru.  Nasz autor chce byc recenzentem tej sztuki, ktorej sam nie widzial ale juz chcialby wplynac na jej percepcje przez publicznosc.  

Dla odnosni warto by bylo sobie poczytac artykuly z gazet europejskich z 1938 i wiosny i lata 1939 roku aby zobaczyc, ze w sferze publicznej owczesni rezenzenci sztuki, ktora przygotowywano do wystawienie nie mieli zielonego pojecia co jest w scenariuszu tej sztuki. Nawet skadinad wnikliwy Jozef Mackiewicz 21 lipca 1939 napisal artykul po jego wizycie w Gdansku, gdzie sie dowiedzial, ze Niemcy wprowadzili potajemnie cala dywizje piechoty na teren Gdanska co bylo zabronione traktatem wersalskim.  Mackiewicz komentuje to tak:

Faktycznie, nie mamy się czego troszczyć o to wezwanie Wysokiego Komisarza. Z nim, czy bez niego, z chwilą, gdy zapadnie decyzja rozwiązania międzynarodowego splotu, ta jedna dywizja niemiecka będzie dosłownie zniesiona, zmasakrowana w ciągu kilku godzin przez wojska polskie, które stalową obręczą stanęły nad granicami Rzeczypospolitej.

Zato nie nalezy czytac pamietnikow, gdyz te byly wydawane po wojnie i mocno doszlifowane aby ukryc brak wnikliwosci politycznej jej autorow. Czytajac je mozna odniesc bledne wrazenie, ze ich autorzy byli dobrymi analitykami i potrafili robic poprawne predykcje.

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @papinka 29 listopada 2018 19:55
29 listopada 2018 20:14

Teraz przynajmniej nikt się nie łudzi, że mamy jakieś wojska i cokolwiek możemy zgniatać

zaloguj się by móc komentować

papinka @Grzeralts 29 listopada 2018 20:14
29 listopada 2018 20:29

Chcialbym aby to bylo prawda, tzn. ze nikt sie nie ludzi a nie to, ze nie mamy zadnego wojska.  Obawiam sie jednak, ze jest na tyle demagogii w obiegu, ze da sie sporo ludzi zwiesc i omamic.  Szczegolnie o cudownych wlasciwosciach naszego sojuszu z Ameryka czy rezolutnosci NATO.   Ale sa tez ludzie trzezwi jak np. komentator Andrzej von Mega, ktory tak komentuje artykul p. M. Budzisza na Salon24:

https://www.salon24.pl/u/wiescizrosji/914878,zachod-odpusci-ukraine-po-cichu-i-bez-walki-o-takim-wariancie-mysli-moskwa

Natomiast, co do analizy postaw sojuszników, cieszy mnie ocena zawarta w zdaniu, cyt.:
"trzeba zwrócić uwagę na brak stanowiska Czech i dość podobne do niemiecko – francuskiego wystąpienie szefa słowackiej dyplomacji. Z przykrością można było obserwować starania naszego prezydenta, który w trakcie rozmów w Sofii, próbował skłonić gospodarzy do jakiegokolwiek twardszego wystąpienia"

Wybrałem ten fragment, bo ciekawi mnie, czy Czesi/Słowacy przepuszczą pociąg z aktywem partyjno-państwowym ujeżdżającymi na Węgry, a przede wszystkim, czy uda się przejechać szybciej panom wojskowym, żeby godnie powitać Pana Prezydenta wraz z Małżonką na dworcu kolejowym Budapest Kelati? To ważne, bo z powodów proceduralnych we wrześniu 1939 roku Pan Prezydent Mościcki zjadł bardzo późną kolację (befsztyk z krzyżowej z pieczonymi ziemniakami, jak donosi we wspomnieniach sekretarz ministra Becka)…. 

zaloguj się by móc komentować

rac @papinka 29 listopada 2018 20:29
29 listopada 2018 20:40

Tak, to niestety słabe jest, że wchodzimy w tak łatwo przewidywalne role. Gdybyśmy choć raz zachowali się niekonwencjonalnie.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @MarekBudzisz
29 listopada 2018 20:45

Moglibyśmy ewentualnie nic nie robić i milcząca czekać. .zamiast tej ,,aktywnej,, polityki 

.

 

zaloguj się by móc komentować

Grzeralts @papinka 29 listopada 2018 20:29
29 listopada 2018 20:54

To jest kompletnie bez znaczenia. Nikt nas o nic pytał nie będzie, jakby co. Ale społeczna świadomość braku militarnej siły jest teraz dużo większa, niż w 39'. Więc i gotowość do dziwnych akcji mniejsza.

zaloguj się by móc komentować

papinka @rac 29 listopada 2018 20:40
29 listopada 2018 21:03

Gdybyśmy choć raz zachowali się niekonwencjonalnie.

Zadanie ludzi z branzy p. M. Budzisza jest aby tak sie nie stalo.

zaloguj się by móc komentować

Paris @MarekBudzisz
29 listopada 2018 21:33

Oczywiscie, ze Zachod poswiecil Ukraine, Panie Budzisz...

... sadze, ze Pan o tym doskonale wie, ze we Francji jest taki  BURDEL, ze glowa mala... to samo w Hiszpanii, Wloszech... o brukselce i Berlinie wcale nie wspominam... nie wiadomo  czy ten strugany  BAJZEL w ogole zostanie ogarniety... Pan doskonale wie, ze gra idzie o przyszle wybory parlamentarne do tej zdychajacej Lunji pelnej zlodziejstwa, korupcji i wszelkiego inego ku***twa...

... wiec w tych okolicznosciach popierdywania NATO czy jakies cienkie wezwania z Paryza to naprawde  SMIECH  NA  SALI  !!!

Trzeba byc IDIOTA... i  SAMOBOJCA  zeby w ten strugany ukrainski kociol wsadzac leb  !!!

zaloguj się by móc komentować

rac @papinka 29 listopada 2018 21:03
29 listopada 2018 21:38

Ja tak tego nie postrzegam. Widzę próbę zebrania realnie dostępnych skrawków informacji (nie fantastycznych hipotez, czy nawet prawdopodobnych przypuszczeń) i zbudowania jakiegoś obrazu rzeczywstości. Nawet jeśli jest on skażony pewną dozą propagandy, to nie przez autora. Czytajmy bez emocji, podchodząc oczywiście do wszystkich pojawiających się w przestrzeni medialnej wiadomości (autor zawsze stara się podawać ich źródło) ze zdrowym sceptycyzmem. 

zaloguj się by móc komentować

papinka @rac 29 listopada 2018 21:38
29 listopada 2018 22:06

Ma Pan racje. Zarysowalem insynuacje zbyt szeroko.  Nie mozna tego imputowac wszystkim z tej branzy.

zaloguj się by móc komentować

olo @MarekBudzisz
29 listopada 2018 23:17

mnie brakowalo tu wpisu z wei o interpolu, rozumiem(?) ze celowo mamy odbitke z salonu.

dzisiejszy tekst wezme sobie myslac o slowach  " wszyscy wszystko wiedzieli"

zaloguj się by móc komentować

genezy @MarekBudzisz
30 listopada 2018 00:20

Czy Zachód odpuści Ukrainę Moskwie, czy też nie odpuści jest kwestią postawioną w poprzek (patrz Czechy w '38).

zaloguj się by móc komentować

tomciob @MarekBudzisz
30 listopada 2018 01:07

Witam.

Na każde działanie można popatrzeć w różnych perspektywach. Dzisiejsza wiadomość szefa NATO Stoltenberga do Rosji o tym, że Europa, a szerzej Zachód jednak nie odpuści Rosji nierównowagi wynikającej z jednostronnego łamania przez nią traktatu INF wydaje się być pierwszą odpowiedzią na eskalację kryzysu ukraińskiego. Perspektyw zawsze jest kilka. Pierwsza bieżąca, krótkoterminowa, w postaci kerczeńskiej eskalacji konfliktu wydaje się być po myśli Rosjan i są tu górą. Dyktują warunki pływania po Morzu Azowskim i mają przewagę z tego tytułu. Druga perspektywa, średnioterminowa już wcale nie jest taka różowa (artykuł w FAZ o możliwym szkodliwym wpływie NS2 na stabilność polityczną w Europie, a do tego mocno krytyczna, informacja z dzisiaj, prasa hiszpańska). Jest też trzecia długodystansowa perspektywa. I tu mamy już spory kłopot. Polega on na tym, że jednak jako-tako stabilna sytuacja na Ukrainie, wzmacniająca się Polska i cały region środkowo-wschodniej Europy w porównaniu z wyludniającą się i słabnącą gospodarczo Rosją dają nikłe szanse na pokonanie fatum "rosyjskiego stanu umysłu". Jakie perspektywy średniokresowe wymiernego wzrostu dochodów najbiedniejszych i klasy średniej oferuje Rosja, a jakie dla tej samej grupy ludzi kraje ościenne czyli Ukraina, Polska, kraje Bałtyckie i środkowo-wschodnia Europa? W dłuższej perspektywie czasowej dyspoporcje będą systematycznie rosły i trudno je będzie rosyjskim "siłownikom" ukryć czy zniwelować. Z tego punktu widzenia esklacja ukraińskiego konfliktu jest już raczej graniem na zwłokę (do czego ma ona doprowadzić?), rozpaczliwym szukaniem wyjścia z trendu spadkowego, graniem kartą ostatniej szansy. Co osiągnie Moskwa blokując Mariupol i ukrainskie porty Morza Azowskiego? Bez inwazji lądowej na te tereny niewiele. A więc konsekwencją tego, jak sądzę, będzie inwazja zielonych ludzików na Mariupol (albo otwarty atak)  i włączenie tych ziem pod kontrolę Moskwy. Ciekawi mnie tylko pretekst. Tylko taki sens widzę w tej azowskiej awanturze. Rosja powiedziała A teraz czas na B. Czy wystarczy jej odwagi? Nie wątpię. Czy osiągnie skutek czyli nowe zdobycze terytorialne, kontrolę nad tym obszarem i respekt reszty świata czyli Europy, Zachodu, USA i Anglii. Śmiem wątpić? Rosja zdaje się grać w grę której nie może wygrać (jest taki film SF z 1983 roku pt. "Gry wojenne" gdzie superkomputer testuje wszystkie możliwe scenariusze i... nikt nie może wygrać wojny nuklearnej). Dokąd więc zmierza obecna Rosja? Oto jest pytanie, przy czym uwagi na temat nieprzygotowania polskich władz na rosyjską grę uważam za mocno chybione. Co może Polska zrobić w tej trudniej i złożonej międzynarodowej sytuacji skoro nie może już ani o milimetr więcej rozjaśnić Katastrofy Smoleńskiej? No chyba niewiele albo nic.

Pozdrawiam

zaloguj się by móc komentować

olo @tomciob 30 listopada 2018 01:07
30 listopada 2018 12:39

dzisiaj slyszalem, ze samolot pani kanclerz sie popsul

zaloguj się by móc komentować

olo @MarekBudzisz
30 listopada 2018 13:15

autor juz tu pokazywal, ze w grze na czas "...rosja slabnie wolniej niz kolektywny zachod...", i nie wiem z czego wnosisz przekonanie przyszlego wzmacniania naszego regionu.

zaloguj się by móc komentować

Krzysiek @tomciob 30 listopada 2018 01:07
30 listopada 2018 13:16

Ogólnie się zgadzam, ale z dwiema korektami:

1) "Jakie perspektywy średniokresowe wymiernego wzrostu dochodów najbiedniejszych i klasy średniej oferuje Rosja, a jakie dla tej samej grupy ludzi kraje ościenne czyli Ukraina, Polska, kraje Bałtyckie i środkowo-wschodnia Europa? W dłuższej perspektywie czasowej dyspoporcje będą systematycznie rosły..."

O ile ta diagnoza wydaje sie być słuszna w odniesieniu do Polski i krajów Bałtyckiech, to w stosunku do Ukr. raczej nie. Tam jest systematyczny spadek, a porównując ich sytuację w 1990 z Rosja, to PKB per capita mieli 2 razy większe, dziś mają tak ok. 3 razy mniejsze.

Rosja ma problemy z demografia - to fakt, i wielu często to podkreśla. Ale Ukr. ma jeszcze większe! Od 1990 roku spadek o 13%, Rosja o 4%. Na Ukr. to jest autentyczna katastrofa - a jeszcze im już ze dwa miliony młodych uciekło, a jak Germany im otworza trochę drzwi, to nie wiem kto tam zostanie. Jest jeszcze b. poważny problem chorób zakaźnych na Ukr (w tym AIDS). Duża skala.

2) "Co osiągnie Moskwa blokując Mariupol i ukrainskie porty Morza Azowskiego? Bez inwazji lądowej na te tereny niewiele."

Nie do końca jest tak, że "niewiele". Wydaje sie, że całkiem sporo, gdyż z Mariupola idzie 25% Ukr. eksportu (gł. stal). Jak im to przyduszą, to naprawdę mogą osiagnąć bardzo dużo, bez konieczności zajmowania terenu. Kontrolowanie przez Ruskich Morza Azowskiego to poważny cios w Banderlandowską gospodarkę (a raczej jej resztki).

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-osiejuk @MarekBudzisz
30 listopada 2018 14:21

Mam nadzieję, że Autor nie czyta tych komentarzy, bo skończy tak jak ja i portal wyłącznie na tym straci.

zaloguj się by móc komentować

Paris @MarekBudzisz
30 listopada 2018 20:55

Nie wyobrazam sobie aby Pan nie czytal komentarzy...

... wierze, ze jednak Pan je czyta... i to bez wzgledu na ich tzw. merytorycznosc.  Co Pan zrobi, to juz Pana rzecz, nie jest Pan dzieckiem i jakas tam intuicje w koncu ma...

... jak dotad nie zauwazylam aby portal SN "cos" stracil pod nieobecnosc Pana KO.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @Paris 30 listopada 2018 20:55
30 listopada 2018 21:47

Oczywiście, że czyta. Każdy autor czyta w chwili zastoju.

Gospodarz wertuje i cedzi co spójne a co piaskiem w trybach na tym blogu.pl i blogach i afiszach głównych w .ru

Dzięki, że materiałem się dzieli.

Nam się zdaje, że propagande uprawia ale to raczej deformacja zawodowa. Gdy wszyscy we Wladimira Wladimirowicza walą to trudno się powstrzymać i samemu nie dorzucić kilka suchych gałązek na stos.

Stos kopci. Dymu sporo. Podpalacze mają ubaw i nabijają się z nas w zaciszu swoich "Zerowisk " ;-)

Pan Budzisz wspomniał krótko o mistrzu co to miesza w Brukseli. Jest namierzony ów mistrz w F. Przykłada się i promuje MM we Francji. Marion M. ma zgrabną datę urodzenia. Attali raz już wspomniał, że następnym prezydentem będzie kobieta i on wie ... Prasa podchwyciła i czasem dźgnie czytelnika. Kilka przebłysków w załączonym linku.

zaloguj się by móc komentować

Paris @saturn-9 30 listopada 2018 21:47
30 listopada 2018 22:41

Swietne to...

...  "Stos kopci.  Dymu sporo." i adekwatne jednoczesnie  !!!

Jakos nie chce mi sie i nie mam zamiaru walic - tak jak wszyscy -  w te figure Wladymira Wladymirowicza... choc nie byl i nie jest on z mojej bajki...

... i jeszcze to... "podpalacze maja ubaw i nabijaja sie z nas w zaciszu swoich 'zerowisk'"... sadze, ze nawet obmyslaja kolejne, nowe, bo te stare trzeba bedzie zdziebko przykurczyc albo i calkiem uniewaznic coby ciemnego luda troche zadowolic... niemniej jednak  PODPALACZE  ciagle sa CI  SAMI  !!!

Co do Francji... to rzeczywiscie MM jest  OSTRO  strugana, chyba jako ostatnia "nadzieja" Frankow od jakis conajmniej 2-3 lat... a przynajmniej tak sie wydaje francuskiemu zdemoralizowanemu masonstwu.  MM byla na baaardzo dlugim stypEdium w USA... cos kolo roku, wiec w telewizorze bedzie "grzana" niesamowicie... wie Pan,  samotna z dzieckiem, mloda, piekna, wyksztalcUna i doswiadczUna... ale czy uwiedzie elektorat to sie dopiero okaze... dla nas to absolutnie nie ma znaczenia.  Po powrocie ze stypEdium w telewizorze francuskim jej  NIE  MA... ciotka MLP ma przechlapane, niedlugo bedzie "sadzona", a byc moze nawet "badana" przez psychiatre, a ze we Francji nastroje sa  MOCNO  "prawicowe i nacjonalistyczne" i jeszcze na dodatek sie radykalizuja... wiec,  pozostaje im TYLKO  FN, a jesli FN to TYLKO  MM  !!!

zaloguj się by móc komentować

genezy @Paris 30 listopada 2018 20:55
1 grudnia 2018 01:00

nope... chociaż stracił: balistyczne komentarze o naszej niewątpliwej głupocie

zaloguj się by móc komentować

tomciob @Krzysiek 30 listopada 2018 13:16
1 grudnia 2018 01:12

A wie Pan jaki jest transfer gotówki na Ukrainę od tych co wyjechali do tej pracy? Czysty żywy import kapitału. W tej chwili rocznie 10 mld dolarów. Niby mało, a gospodarkę zasila. Zamknięcie Morza Azowskiego nie zostanie dla Rosji obojętne. Czemu? Bo ci co rozdają karty, te znaczone, mają plany w stosunku do Ukrainy. I to poważne.

zaloguj się by móc komentować

Zawierucha @saturn-9 30 listopada 2018 21:47
4 grudnia 2018 21:07

Czytam te odnośniki trzymając opadającą szczękę. 

Bardzo "nawigatorskie"

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować