-

MarekBudzisz

Rosyjski kurs na Chiny. Bardziej życzenia kremlowskiej biurokracji, niźli trwały sojusz.

W ubiegłą sobotę z wojowniczym przemówieniem przed irańskim parlamentem wystąpił prezydent Hasan Rouhani, który uznał, że zbudowanie koalicji państw występujących przeciw amerykańskim sankcjom jest wielkim sukcesem Teheranu. Temperatura jego wystąpienia miała jednak za cel skrycie rzeczywistego obrazu sytuacji. A nie jest ona najlepsza, bo po pierwsze Iran nie uczestniczył w niedawnych rozmowach w sprawie pokojowego uregulowania w Syrii, po drugie, co prawda państwa europejskie zbudowały w ogólnych zarysach schemat rozliczeń płatności, który pozwoliłby Unii obejść amerykańskie sankcje, ale jest to schemat czysto teoretyczny, bo właśnie z powodu obaw przed reakcja Waszyngtonu żadne z państw Unii nie zgodziło się, aby stosowna instytucja działała na jego terenie. I wreszcie, po trzecie, cios przyszedł z najmniej chyba oczekiwanej strony – z Pekinu. Otóż dwie największe chińskie firmy, kontrolowane przez państwo giganty przemysłowe – Sinopec oraz China National Petroleum Corp. poinformowały, że wstrzymują zakupy irańskiej ropy naftowej. A jeśli cały zbudowany w Teheranie plan wytrzymania amerykańskiej presji miał szanse na sukces, to Chiny winny kontynuować zakupy. Teraz sprawa jest jasna. Z pewnością w listopadzie chiński import jest wstrzymany (przypomnijmy, sankcje wchodzą w życie 4 listopada), a co potem, to się zobaczy. Ważne jest, co innego. Otóż nie ulega wątpliwości, że jest to decyzja polityczna podjęta w Pekinie na najwyższym szczeblu. Tak też jest odbierana przez analityków, którzy są zdania, że chińskie kierownictwo chciało w ten sposób pokazać Waszyngtonowi, że jest gotowe poważnie rozmawiać w kwestii zakończenia wojen handlowych. Tym bardziej, że wynik wyborów w Brazylii i pierwsze deklaracje prezydenta – elekta, który chce zacieśniać związki z kolektywnym Zachodem mogą być potencjalnie groźne dla Pekinu. Nie idzie w tym wypadku o przyszłość formuły BRICS, która staje się coraz bardziej niejasna, ale o bezpieczeństwo żywnościowe Państwa Środka. Zarówno Brazylia, jak i Stany Zjednoczone należą do największych światowych eksporterów soi, na której opiera się w sporej części dieta 1,2 mld obywateli Chin. Jakiekolwiek porozumienie obydwu tych państw mogłoby oznaczać konieczność wydatkowania przez chińskie władze gigantycznych środków na zakupy żywności. I może okazać się, że gromadzone latami chińskie rezerwy zaczynają szybko topnieć.

Z rosyjskiego punktu widzenia rozwój wydarzeń polegający na zawarciu jakiejś formuły porozumienia między Waszyngtonem a Pekinem nie jest wariantem dobrym, bo marginalizuje pozycję Moskwy. To zresztą już widać – w 2013 roku przez Rosję przechodziło 99% chińskiego eksportu lądowego do Europu, w roku 2016 było to tylko 15 %. To bezpośredni efekt intensywnych inwestycji państw Azji Środkowej i Kaukazu Pd. w budowę omijających Rosję połączeń komunikacyjnych. Ale to nie jedyny problem – jak zauważa ekspert moskiewskiego Centrum Carnegie[1], głośne programy gospodarczej współpracy chińsko – rosyjskiej są w istocie martwe, bo Rosjanie nie są do współpracy na poziomie firm przygotowani, a Chińczycy nie chcą inwestować w Rosji, wystarczy im to, że tanio kupują tamtejsze surowce i opanowali sporą część rosyjskiego rynku konsumpcyjnego (np. 95 % zagranicznych paczek z towarami zakupionymi w sklepach internetowych pochodzi z Chin).

Teraz rozwój wypadków może zakwestionować dwie podstawowe tezy stanowiące fundament rosyjskiego geostrategicznego zwrotu na Wschód – po pierwsze, że Chiny odniosą w rywalizacji z kolektywnym Zachodem sukces (ta teza implikuje inną, że celem Pekinu jest rywalizacja i osiągnięcie przewagi a nie współpraca) oraz to, że Państwo Środka zainteresowane jest partnerstwem z Rosją.

A co będzie, jeśli te scenariusze się nie sprawdzą, albo, jeśli gospodarka chińska rozwijająca się niezwykle dynamicznie w ostatnich dziesięcioleciach zwolni? Jak wówczas będzie wyglądało zapotrzebowanie na rosyjskie surowce, i jak zmienią się zasady współpracy? A przecież już dziś w czasach prosperity, Chińczycy uchodzą za bardzo trudnych partnerów. Z tego też punktu widzenia w Rosji bardzo uważnie śledzi się informacje napływające z Chin, a nie są one, ostatnio pozytywne.

Oficjalne informacje statystyczne skłaniają ku poglądowi, że chińska gospodarka wyraźnie zwalnia. Decydujący wpływ ma na to nie tylko wojna handlowa ze Stanami Zjednoczonymi, choć zdaniem analityków trzeba się liczyć z tym, że w przyszłym roku już cały eksport do USA objęty zostanie cłami, ale do istotnych czynników spowalniających chińskie tempo rozwoju nalezą również wzrastające koszty siły roboczej na lokalnych rynkach oraz narastanie problemów związanych z nadmiernymi ciężarami kredytów, z którymi mierzą się chińscy producenci. Wszystko to doprowadziło do tego, że chiński PKB wzrósł w III kwartale, o 6,5 %, co jest najgorszym wynikiem od roku 2009. Jest to wzrost o 0,1 % mniejszy od konsensusu analityków i trzeba go traktować bardziej w kategoriach symbolicznych, choć, być może stanowiących zwiastun problemów. Jeśli odwołać się do oficjalnych statystyk produkcji przemysłowej, to spowolnienie jest silniejsze i poniżej oczekiwań o 0,2 % (wzrost o 5,8 %). Podobnie spowolniły inwestycje, które wzrosły w III kwartale, o 5,2 %, ale jest to najgorszy od 20 lat wynik. Przy czym pamiętać należy o tym, i piszą o tym również rosyjscy analitycy, że do oficjalnych chińskich statystyk należy podchodzić z pewną, delikatnie sprawę ujmując, ostrożnością. Bo na przykład, jak argumentują analitycy Sbierbanku, w rachunku PKB Chińczycy ujawniają nakłady inwestycyjne w ubiegłym roku na poziomie 42,7 % PKB, ale gdyby zsumować wielkości ogłaszane w comiesięcznych oficjalnych raportach, to wielkość ta musiałaby wynieść 77,8 % PKB. Albo inny wskaźnik ekonomicznej tężyzny – wzrost PKB. Gdyby zsumować popyt wewnętrzny, wielkość eksportu i inwestycji w Chinach w 2017 roku, tylko opierając się na oficjalnie publikowanych danych statystycznych, i uwzględnić również oficjalny deflator PKB, to, jak argumentują rosyjscy eksperci, chińska gospodarka urosła w roku ubiegłym nie o 6,9 % jak głoszą oficjalne komunikaty, ale maksimum o 5,1 %. A zatem obecnie obserwowane ochłodzenie koniunktury jeszcze ten wzrost miałoby osłabić.

Inne informacje z chińskiej gospodarki są w równym stopniu niepokojące. Otóż jak dowodzą analitycy Reutersa 25 % chińskich firm notowanych na tamtejszych giełdach nie jest w stanie obsługiwać swego zadłużenia, o spłacie kapitału nawet nie mówiąc. De facto, funkcjonują one na zasadzie piramidy finansowej. Oznacza to, że dziś ich funkcjonowanie opiera się w gruncie rzeczy na rolowaniu zadłużenia zaciąganiem nowych kredytów – zarówno na giełdzie, jak i w instytucjach finansowych. Tylko, że tak nie można funkcjonować wiecznie. Agencja Standard & Poor’s informuje, że kondycja finansowa 240 największych chińskich firm giełdowych pogarsza się w sposób lawinowy. A według informacji napływających z Międzynarodowej Korporacji Finansowej obecne zadłużenie chińskich przedsiębiorstw wynosi 295 % PKB kraju i przyrasta 1,6 razy szybciej niźli tempo wzrostu gospodarczego. Analitycy francuskiego banku Societe Generale są zdania, iż oficjalne chińskie dane, mówiące o tym, że w skali całej gospodarki jest 1,75 % kredytów nieregularnych, są całkowicie niewiarygodne. Ich zdaniem do grupy straconych należy zaliczyć, co najmniej 15 %, a może nawet 20 % całego portfela kredytowego chińskich banków, a to oznacza nieujawnione straty na poziomie 1,7 bln dolarów.

Wszystko to powoduje powstanie coraz większych napięć w chińskim systemie finansowym, a władze nadal chcą kontynuować obecną politykę. W ostatnim tygodniu chiński Bank Centralny już po raz czwarty w tym roku rozluźnił zasady związane z kapitałami rezerwowymi lokalnych instytucji finansowych, a premier kraju, wprost zaapelował do banków, aby te refinansowały wszystkie zaciągnięte kredyty, nie patrząc specjalnie na ich, jakość. Obniżenie wymagań dotyczących kapitałów rezerwowych chińskich banków komercyjnych (o 1 %) w praktyce oznacza wpompowanie do gospodarki kolejnych 175 mld dolarów.

Sytuacja na szanghajskiej giełdzie również nie poprawia nastrojów – indeks Shanghai Composite, oscyluje na poziomie najniższym od 2014 roku, a dotychczasowa przecena akcji notowanych tam firm, tworzących indeks wynosi 1,5 bln dolarów. Rynek od swych maksymalnych notowań stracił już 30 % wartości a perspektywy najbliższych tygodni są dość ponure. Przede wszystkim z tego względu, że 11 % notowanych akcji zastawiona jest w bankach. Wpływa to z jednej strony na płynność rynku i jego podatność na gwałtowne przeceny, ale z drugiej zmusza firmy, które wzięły pod ich zastaw kredyty, do uzupełnienia poręczeń, co nie jest łatwe, lub przedterminowej spłaty części długu, co w obecnej sytuacji jest jeszcze trudniejsze. Analitycy Kaiyuan Securities, obliczyli, że łączna wartość akcji, które są obecnie używane w charakterze zastawu, wynosi 603 mld dolarów.

W jednym z ostatnich raportów, analitycy Standard & Poor’s, argumentują, że chińskie władze regionalne zaniżyły przy pomocy sztuczek księgowych, poziom długu publicznego o nie mniej niźli 40 bilionów juanów, czyli 5,8 bln dolarów.

Wszystkie te czynniki, wraz z pogarszającymi się nastrojami w chińskiej klasie średniej, co potwierdzają wszystkie ostatnie badania opinii, powoduje powstanie, jak argumentuje wielu analityków rynku, gigantycznej presji na osłabienie kursu chińskiej waluty. Taki trend, z punktu widzenia chińskich władz, oczywiście o ile jest umiarkowany i nie wymyka się spod kontroli, jest nawet korzystny, bo niweluje negatywny efekt, jaki wywołały amerykańskie cła. Chińska waluta notuje najniższe od początku roku notowania, a zdaniem obserwatorów sytuacji na rynku w najbliższym czasie czeka ją kolejna przecena, nie niższa niźli 10 %. Ale liczyć się też trzeba z zagrożeniami, bo bezpośrednim skutkiem skokowego osłabienia chińskiej waluty może być znaczący odpływ kapitałów zagranicznych, co dla mało stabilnego sektora bankowego może być wyzwaniem.

Z rosyjskiego punktu widzenia, zarówno w planie krótkoterminowym jak i dłuższym to, co się dzieje w chińskiej maszynie gospodarczej jest podwójnie niepokojące. Rosja chcąc się asekurować na wypadek zaostrzenia amerykańskich sankcji od dłuższego już czasu pracuje nad przejściem części swych rozliczeń handlowych z dolarów na inne waluty. Z racji wielkości wymiany handlowej z Chinami, a zamierzeniem władz obydwu krajów jest osiągnięcie poziomu 100 mld dolarów, mówi się o przejściu na juany. Kontrakty eksportowe do Chin, i tak przez rosyjskie władze utajnione, uchodzą w dość zgodnej opinii za skrajnie dla Rosji niewygodne, były zresztą zawierane po aneksu Krymu, kiedy Moskwa chciała udowodnić światu, że nie musi sprzedawać na Zachód. Przejście w rozliczeniach na juany może skonsumować całą, o ile ona w ogóle istnieje, rosyjską marżę. Perspektywa długofalowa jest jeszcze gorsza. Bo nie dość, że kontrakty są trudne, to spowolnienie chińskiej gospodarki wywoła szok na światowym rynku surowców, przede wszystkim energetycznych, których Pekin jest największym importerem. Rosja może zderzyć się w takiej sytuacji nie tylko z pogarszaniem się terms of trade, ale wręcz z nadwyżką światowej podaży surowców nad popytem. I to może stać się już w przyszłym roku. Może, dlatego projekt rosyjskiego budżetu zakłada dość istotne obniżenie się światowych cen ropy naftowej.

 

[1] https://carnegie.ru/commentary/77590.



tagi:

MarekBudzisz
31 października 2018 11:30
38     2096    9 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

gabriel-maciejewski @MarekBudzisz
31 października 2018 18:32

Rosja i Chiny są takimi samymi sojusznikami jak ZSRR i Niemcy Hitlera po roku 1939

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @MarekBudzisz
31 października 2018 20:19

Przy pierwszej lepszej okazji Chińczycy dokonają najazdu na Rosję.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @krzysztof-laskowski 31 października 2018 20:19
31 października 2018 21:20

A do obrony Rosji stanie ... USA :)

Serio. To będzie nawet zabawne. Chociaż nie odrazu.

zaloguj się by móc komentować


smieciu @MarekBudzisz
31 października 2018 21:56

Staną ale właśnie nie od razu. Po prostu u Ruskich w pewnym momencie pojawią się „demokratyczni generałowie rozumiejący potrzebę porozumienia z Zachodem”. Ruskie przyłączą się do kontrataku na złych żółtków.

Taka powtórka z rozrywki z obu wojen światowych. Ruskie zawsze miały taką tragiczną podwójną rolę. Ni to złego ni dobrego. Wyraźnie źli zawsze byli Niemcy. Japończycy w II WŚ, których teraz zastąpią Chinole. Po co tworzyć nowe scenariusze? Żeby ludzie nie wiedzieli co myśleć? ;)

No dobra zobaczymy ale tak to widzę. Po prostu Ruskie do niczego się nie nadają.

zaloguj się by móc komentować

Maryla-Sztajer @MarekBudzisz
31 października 2018 22:25

Gorbaczow 

.

 

zaloguj się by móc komentować

mooj @smieciu 31 października 2018 21:56
31 października 2018 22:36

Nie to, że się czepiam, ale

*to "zawsze" to nie znowuż tak długo. Bywali "wyraźnie źli" (i dla Rosji i dla Atlantów) i bardzo przejściowo i relatywnie od bardzo niedawna, z nagrodą/częściowym wyrównaniem szkód plus nadwyżką do ściągnięcia sobie z zewnątrz.

**tak samo można myśleć o tragicznej podwójnej roli Niemców (a może i Niemiec) napuszczanych na lewo i prawo (a przy okazji w górę i w dół ). Fakt, trudne to nie było i nie jest, ale...

zaloguj się by móc komentować

krzysztof-laskowski @smieciu 31 października 2018 21:56
31 października 2018 22:54

Nie docenia Pan Rosjan, podobnie jak Amerykanie ich nie doceniają. Ponadto proszę wziąć pod uwagę kwestię do tej pory niedokonanego poświęcenia Rosji Niepokalanemu Sercu Maryi przez papieża i biskupów świata, dokonanie którego to aktu spowoduje likwidację schizmy wschodniej.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @mooj 31 października 2018 22:36
31 października 2018 23:29

Zawsze podczas ostatnich wojen światowych, jak napisałem. No i właśnie, źli byli zwykle przejściowo, potrafili się „dogadać”...  Odnośnie Niemiec zgadzam się również.

Historia sugeruje powtórkę. Niemcy znów grają rolę tego złego (w UE). Chociaż nie bardzo jest jasne jakby tym razem mogli zostać podobnie mocno wkręceni.

 

zaloguj się by móc komentować

smieciu @krzysztof-laskowski 31 października 2018 22:54
31 października 2018 23:32

Uratowanie Rosji faktycznie wymaga boskiej interwencji. Ciężko to sobie wyobrazić.

zaloguj się by móc komentować

mooj @smieciu 31 października 2018 23:29
31 października 2018 23:50

OK, profil miejsca gdzie piszemy ustawia inną perspektywę - nie doceniłem określenia czasu - te "ostatnie wojny światowe" w moich oczach nie wybrzmiały.

Jak? Nie sądzę, by to Niemcy (nawet ręcami przywódców) rozkręcili ostatnią wędrówkę ludów. I zastrzeżenie jak poprzednio: fakt, to (np "zmuszenie" tzw dziennikarzy do milczenia) nie było trudne, ale...

W pewnym stopniu, w specyficznym odczycie zgadzam się ze słowami niesławnego.."Europa potrzebuje Niemiec" może nie "jedynego i silnego przywództwa", ale silnego, samodzielnego głosu Niemiec - tak. Nie kryjącego się za instytucjami unijnymi czy przykrytego sugestiami "no musimy ich przyjąć, te same armie i służby co wygnały ludzi z Afryki, Bliskiego Wschodu czy środkowej Azji u nas stacjonują lub całkiem niedawno od nas wyszły i musimy to uwzględniać". Głosu, z którym można polemizować jako niemieckim.

Na razie to chyba cienkie bolki są - od stu lat bez zmian. Zupełnie nie podzielam przeważających (niestety nie tylko ilościowo, jakościowo też są nieźle uargumentowane) poglądów o poważnym państwie z dalekosiężnymi planami, konskekwentnie realizowanym projektem Mitteleuropa (by Michalkiewicz) i dość podobnymi. Sukcesy Niemiec choć widoczne i niekwestionowane - mogą być łatwo zniesione. Taktycznie wszystko gra, ale robią tak wielkie błędy strategiczne, tak się podpalają na temat, że wygląda to marnie. Sprowokować może coraz łatwiej prawie każdy, może już dziś nawet by to wyszło. I nie wiem czy "jutro" nie byłoby taniej niż "pojutrze":(

Ale może się tylko pocieszam, tymi strategicznymi niekonsekwencjami, łatwością sterowalności, tym że nawet jak będzie źle "jutro" to i tak dobrze, bo gorzej byłoby "pojutrze".

zaloguj się by móc komentować

K-Bedryczko @MarekBudzisz
31 października 2018 23:58

Witam. Opowiem coś z własnego doświadczenia. Jakiś czas temu rozpoczęliśmy rozmowy nad tematem elektrycznych autobusów dla Moskwy. Podczas spotkań słyszałem różne narzekania na trudności i  problemy, szczególnie jesli chodzi o infrastrukturę i wymagania ostatecznego odbiorcy, który coś gdzieś widział. W pewnym momęcie zirytowany zapytałem, czy nie sprawdzali u Chińczyków. Otrzymałem odpowiedź, że nie tylko sprawdzali, ale byli na najwiekszej na świecie fabryce elektrycznych autobusów, wszystko im pokazano, po czy zapytali ich koledzy z Chin -po co się mają tak strasznie męczyć oni - koledzy z Chin dadza im kolegom z Rosji wszystko - autobusy, infrastrukturę. Bez bólu głowy, z porducenta zostaną montownią by otrzymać produkt miejscowy. Finał koledzy rosyjscy wycofali się z projektu. Odniosłem wrażenie, że oni koledzy z Rosji przeraźliwie się w ciszy boją, bo przepaść technologiczna i infrastrukturalna jest ogromna. 

zaloguj się by móc komentować


pink-panther @MarekBudzisz
1 listopada 2018 00:12

Analizy różnych Carnegich i francuskich think thanków odnoszą się do miesięcy a maksymalnie roku- trzech. Choć domyślam się, że w szufladach mają oceny długoterminowe. Natomiast Chiny grają już nawet nie na dekady ale na 100 lat do przodu. 
Szczęka mi opadła, kiedy się okazało, że to, co mieli w planach Sowieci przez dekady w ZSRR  czyli  użycie wody z rzeki Irtysz do nawodnienia ziem centralnej Azji w ZSRR, Chińczycy zrealizowali jako "projekt 635 Irytysz - Karamay- Urumczi Canal" w latach 1990 - 2008. W 1990 zaczęli rysować plany a w 2008 - woda popłynęła w Karamay. Ta woda uzupełnia wody z lodowców z Ałtaju dla nawadniania Ujgurskiego Obwodu Autonomicznego.
Głównie zapewne chodzi o wsparcie dla znacznie większego projektu czyli Eurasia Continental Bridge Passageway czyli szybką kolej żelazną z Lianyungang (port) do Urumczi. A ten z kolei jest częścią projektu Lianyungang - Amsterdam.

Rosja może być "młodszym partnerem" ale trudno ocenić, czy jest traktowana jako "wiarygodny partner" z tymi swoimi zagrywkami w stylu "nadal jesteśmy imperium".

Jakkolwiek jest to gospodarka kapitalistyczna, w dodatku bardzo słabo albo wcale "osłaniana socjalnie', to jest centralnie kierowana żelazną ręką planistów z KC Komunistycznej Partii Chin, czyli odpowiednika "dworu cesarskiego". Dla nich zapewne zjawiska takie jak przeciążenie kredytowe firm i tym podobne - to są "problemy, które należy rozwiązać".

W analizach zachodnich warto brać pod uwagę czynnik "resentymentu" wobec Chin, które miały być kolejnym "daniem" po "skonsumowaniu" upadłego ZSRR i upadłych państw Centralnej Europy przez gospodarki państw takich jak Niemcy, Francja, Wielka Brytania czy USA. Ale Chiny podpuściły trochę "inwestorów" np. z Francji czy Niemiec, ale w bardzo małej skali i głównie po to, aby ich "znieczulić". A teraz to jest trochę za późno na żale. A krytyki trudno oceniać, skoro większość danych jest niedostępna.

zaloguj się by móc komentować

adamo21 @MarekBudzisz
1 listopada 2018 00:21

Re Chiny

Sądząc po tym jak jest dużo skośnookich-krótkowzroczno-czarnowłosych dzieciaków w szkołach podstawowych oraz na uniwersytetach w Kanadzie, Stanach i Australii, można przyjąć, że Chińczycy z pieniędzmi uciekają z Chin. Najchętniej inwestują w nieruchomości i drogie samochody.

Widzi się także, i coraz więcej, tych starszawych (rodzice i dziadkowie ww), którzy ciągną za młodszymi, a wraz z nimi potrzeby medyczno socjalne. Prezentują się oni kiepsko, bowiem dają wyobrażenie o ludowności Chin Ludowych.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @pink-panther 1 listopada 2018 00:12
1 listopada 2018 00:29

Ech te Chiny. Ciekawe co będą eksportować kiedy już wszystko będą produkować :)

Co dostaną z Niemiec, Włoch, Francji. Dobre winko? Sporo tego winka będzie potrzebne by zapłacić za te wszystkie chińskie zabawki.

Rzeczywistość jest prosta. Chińczyki dotarły do ściany. To musiało się stać. A te wszystkie Jedwabne Szlaki to bajki po prostu. Szlak ma sens kiedy towary latają w dwie strony. Co się stanie kiedy Chinole nie będą potrzebować już nic?

Świat jaki widzimy kończy się. Trump już tylko przyśpiesza nieuniknione.

zaloguj się by móc komentować

pink-panther @smieciu 1 listopada 2018 00:29
1 listopada 2018 01:23

Stawiają na konsumpcję wewnętrzną. Właśnie słyszę, że znieśli "normę" posiadania jednego dziecka. Wolno dwoje. Czyli zapewne na wsi wolno - troje. A to oznacza - duży skok demograficzny. W gruncie rzeczy poziom konsumpcji ludności w Chinach centralnych i na wsi  - jest nadal niski.  Mają rezerwy. Ostatnio zastanawiam się, czy te "chińskie sieci detaliczne" to nie był pretekst do - rozpoznania terytorium potencjalnego przeciwnika.

Oni się nie ruszali ze swoich pieleszy kilka wieków. A jak się już ruszyli, to niezupełnie wiadomo, czy tylko po to, aby sprzedać te swoje "gumki myszki". Zbierali myśl techniczną, logistyczną i wszystkie informacje, jakie się dało.  Nie dają się wciągać w żadne pyskówki, nie wydają oświadczeń i apeli. Nikogo nie pouczają, co jest takie modne w ostatnich czasach w "starym świecie".
Moim zdaniem gospodarka nie jest celem samym w sobie dla Chin. To jest środek do jakiegoś celu.
PS. Chiny nie muszą budować żadnych "jedwabnych szlaków". Wystarczy, że wreszcie zagospodarują dotychczas niezamieszkałe tereny w obrębie własnego państwa. Czyli Chiny centralne i północno wschodnie. I to robią. Na razie te wszystkie wielkie projekty logistyczne ciągną na północny zachód - do Azji Centralnej. A tam jest się z kim zaprzyjaźniać. I wcale tego nie konsultują z panią Merkel, panem tym, no , z Paryża  a nawet z Teresą May czy samym panem Trumpem. A pan prezydent Sułtan Nazarbajew też się niecierpliwi, żeby do niego jakieś superszybkie koleje i szerokie autostrady puścili. I puszczą.

A do "skonsumowania" w dalszej perspektywie  mają Rosję na wschód od Uralu. Jest co konsumować. Na razie mają bardzo użytecznego "młodszego partnera" czyli - Kazachstan. A Iran jest chyba na nich skazany. Przynajmniej w obecnych czasach.  

Zachód natomiast wykonuje samobójstwo niekontrolowane w sferze demograficznej, ideologicznej i gospodarczej zresztą też. Nie da się bezkarnie zamieniać produkcji na lichwę i spekulacje z dnia na dzień. Takim organizmem nie da się sterować. nawet osławione "Bilderbergi" chyba nie brały pod uwagę, że pojawi się na dalekim horyzoncie taki - gigant. Ja nie idealizuję Chin. Byłam tam 2-3 razy i to co widzę, to żelazna konsekwencja, wielki rozmach projektowy i pełne poparcie tzw. ludności. Oni są badzo dumni z tego, że po kilku wiekach wstali z kolan i że mogą się najeść. Metody agenturalne i inne stosowane do rozwalania państw, tak jak rozwalona została I RP - tam są niezwykle trudne do zastosowania.

 

 

 

 

 

 

 

zaloguj się by móc komentować

marek-natusiewicz @krzysztof-laskowski 31 października 2018 20:19
1 listopada 2018 09:20

Klasyczny "najazd" nie leży w chińskiej tradycji... A poza tym oni już Syberia "zsinologizowali"...

zaloguj się by móc komentować

marek-natusiewicz @mooj 31 października 2018 22:36
1 listopada 2018 09:22

Jak kto głupi, to i daje i się podpuszczać (mowa o Niemcach).

zaloguj się by móc komentować

marek-natusiewicz @pink-panther 1 listopada 2018 00:12
1 listopada 2018 09:26

Od zawsze kredyty powyżej pewnej wartości z finansowych stają się "politycznymi". A wówczas już niedaleko do wojny!

zaloguj się by móc komentować

marek-natusiewicz @pink-panther 1 listopada 2018 00:12
1 listopada 2018 09:28

Chiny podpuściły, wydrenowały... po czym ogłosiły brak dalszego zainteresowania. Teraz Europa pozostaje jedynie miejscem zbytu różnych chińskich "świecidełek": od "gwizdków z gliny" po Volvo (w zalezności od "uzależnień")

zaloguj się by móc komentować

marek-natusiewicz @smieciu 1 listopada 2018 00:29
1 listopada 2018 09:31

Błąd w myśleniu: Chińczycy wydrenują wszystkie te "wartości", które ci kolonialiści wydrenowali uprzednio m.in z Chin lub naraboali podczas II-giej W.św. Od wielu lat widać to najlepiej w Belgii, żyjącej ponad stan, tak jak gdyby nadal mieli pod swoją kontrolą Kongo.

zaloguj się by móc komentować

tomciob @MarekBudzisz
1 listopada 2018 11:36

Witam.

Zaskakująca ale bardza ciekawa notka. Co mnie w niej zaskakuje? Odwołam się do przeszłości. W okresie zimnej wojny, największej konfrontacyjnej (wschód-zachód) retoryki mediów zachodnich, lata siedemdziesiąte i osiemdziesiąte, wspaniała rosyjska gospodarka ze względu na swoje umiejętności gospodarowania na roli w kolosalny sposób była uzależniona od importu zboża z USA. Czyli retoryka retoryką, zbrojenia zbrojeniami, a żoładki mamy takie same i jeść się chce niezależnie od systemu gospodarczego. Są to oczywiście (producenci-eksporterzy i konsumenci-importerzy) naczynia połączone i trudno sobie wyobrazić nagłe emargo na soję do Chin tak jak trudno było sobie wtedy wyobrazić nagłe emargo Stanów na zboże do Rosji. Jednak sam fakt, że mamy naród, ponad miliardową populację, która sama nie jest się w stanie wyżywić po prostu działa na wyobraźnię. Z wątków rosyjsko-chińskich brakuje mi w notce wspólnych manewrów wojskowych jakie oba kraje starają się robić od lat. I tak ze dwa lata temu, a może i w zeszłym roku to było, na Bałtyku gościły we wspólnych rosyjsko-chińskich manewrach trzy okręty. Nawet, podobno, chciały w Polsce bunkrować ale polskie władze się nie zgodziły. Po co Chinom współpraca militarna z Rosją na Morzu Bałtyckim? Wiem, że takie wspólne manewry odbywają się też w innych częściach świata, no i nadal nie do końca wiemy jakiej prowieniencji jest broń atomowa Korei Północnej - chińskiej czy rosyjskiej. Przy czym z gospodarczego punktu widzenia, pomimo pogłosek o możliwej chińskiej bańce kredytowej, to Chiny są na fali wznoszącej, a Rosja raczej walczy o utrzymanie się przy życiu, tak więc faktycznie to może być dla Rosji bardzo trudne partnerstwo. Jest jednak takie przysłowie "Zanim gruby schudnie to chudy umrze," z notki jednak wynika, że Chiny za grube nie są. Może i nie są, tak jak Rosja nie jest aż taka chuda, na jaką się wydaje. Myślę, że świat jest w stanie pomieścić wszystkie trzy mocarstwa - USA, Rosję i Chiny. Pytanie czy zaakceptuje czwarte - zjednoczoną Europę (o małym brytyjskim imperium nie wspominam, bo nie ma po co).

Dziękuję za notkę i pozdrawiam

 

zaloguj się by móc komentować

smieciu @marek-natusiewicz 1 listopada 2018 09:31
1 listopada 2018 12:30

Czasy się zmieniły. Mała Belgia drenowała Kongo dziesiątki lat. Ogromne Chiny takie państwo łykają w kilka lat. Dosłownie. Jeśliby stosować te analogie to Chiny nie drenują. One natychmiast przejmują w całości. Przeżuwają (jak to Chińczyki) wszystko, także te części, które w innych miejscach świata uchodzą za niejadalne. Słowem nawiązać współpracę z Chinami  jest nie tylko samobójstwem. Jest samobójstem tak szybkim że potencjalni chętni po prostu się tego boją. Boją się że skorumpowana forsa nic im tak naprawdę nie da, gdyż może okazać się że nawet nie będzie czasu by jej użyć.

Z drugiej strony inny model „współpracy” dla Chin jest nieopłacalny. Bo co im z żałosnych zasobów, które ktoś im udostępni na zasadach zdrowej współpracy? Oni nawet tego nie zauważą. Dla nich to nic.

No i trzecia kwestia. Czym innym jest handel między Chinami a Tanzanią. A czym innym z Europą. A przecież to do nas ma biec ten szlak. Znów powtarzam pytanie. Po co ten szlak skoro normalny handel z Chinami możliwy nie jest?

Dlatego biorąc pod uwagę to wszystko wyciągam jeden prosty i oczywisty wniosek: To już koniec. Nie da się dalej tego ciągnąć w dotychczasowy sposób. Musi nastąpić coś drastycznego. Bo nie da się tego ot tak wyhamować. Nie pomoże tu żadna wewnętrzna konsumpcja. Tym bardziej że Chińczyki, które mają kasę jakoś nie garną się do konsumowania w Chinach i wolą prysnąć gdzieś indziej.

Chiny przobraziły się w wielkiego potwora, niezdolnego do bazowania na własnych zasobach. Będzie Bum. Zresztą ta historia jest oczywiście większa. Ale nie ważne. Wiedzą o tym tam na najwyższych szczeblach. W USA, w Chinach itd. I szykują rozwiązanie.

zaloguj się by móc komentować

manama1 @pink-panther 1 listopada 2018 00:12
1 listopada 2018 14:42

Najważniejszy problem z oceną Chin  jest taki jak z   Sowietami za Breżniewa (brak wairygodnych danych zewnęrznych i wewnetrznych). Poza tym - Chińczycy "nie chcą wspołpracować". Chętnie Cię zaproszą na konferencję, czy nawet "zawiążą formalną współpracę", ale w rzeczywitości nic z siebie  nie dadzą, chyba że tylko na swoich warunkach. Od Kiedy Mao zniszczył do cna ich kulturę (słynne zaorywanie kopcow przodkow na chińśkcih polach) dosłownie i w przeności spłaszczył społeczeństwo. Nie ma prawdziwej elity (jak w Polsce). 50 % w nic nie wierzy, reszta to oprtuniści. Kłamstwo wszeogarniające. Oni są -oportunizm- bardzo podbni do nas, a raczje my do nich -sic. Osrodek decyzjuny się znowu wykoślawia (odejscie od zasady rotacji). etc etc- są NIEPRZEWIDYWALNI.

Co do stosunku do Rosji nie ma nawet co mówić- jak była "polska wystawa" nie tak adwno w Pekinie, najbardziej się podobał "Batory pod Pskowem". 

zaloguj się by móc komentować

manama1 @smieciu 1 listopada 2018 12:30
1 listopada 2018 14:59

"Chiny przobraziły się w wielkiego potwora, niezdolnego do bazowania na własnych zasobach."

owszem, to zadziwiające że niedoszły kraj "komunizmu agrarnego" nie jest w stanie promadzić prawidłowej gospodarki rolnej. I nie mówie tu tylko o niewyobrażalnym  skażeniu gruntu.

Jest cos wym narodzie z bezzasadnej megalomanii, która ich w rzeczywistości niszczy i tak naparwdę nic im nie daje,lub tak naprawdę niewiele (od Muru, do dzisjiejszej wspaniałej  infrastruktury, bez wąpienia najpotęzniejszej  już na s wiecie). oni po prostu nie mają umiaru.

Któś tu napisał, ze przy pierwszej okazji uderzą an Rosję. Nie do końca tak - Chiny same nie atakują- oni rozwalą Rosję od środka ( anienawidz aich najbardziej ze wszytskich naświecie, bardziej niż Japończyków). Wszytskie te wzajemne układy sa obliczone na dalekosiężne doprowadznie Rosji w  slepy zaułek.

Ruscy nie chcą przyjc do wiadomości, że wchodząc w układy z Chinami sami zawiazuja sobie stryczek na szyi. Ale to ich problem, nie nasz.

zaloguj się by móc komentować

smieciu @manama1 1 listopada 2018 14:59
1 listopada 2018 15:05

Nasz też. Ja tam wolę graniczyć z Ruskami niż Chińczykami. Zawłaszczenie Ruskich to ogólnie dla Chińczyków jedyna naturalna szansa by przedłużyć dotychczasowe funkcjonowanie. Tylko że USA na to nie pozwoli. Chociaż faktycznie, może jakąś część Syberii Chińczyki zajmą.

zaloguj się by móc komentować

saturn-9 @smieciu 1 listopada 2018 12:30
1 listopada 2018 15:13

... Będzie Bum. ...

Dzieki pracowitości jednych żyją spokojnie inni. Przekazywane jest dobro wymierne w zadrukowanym papierze. To właściwe wykorzystanie panującej koniunktury gałązki oliwnej.

W zaciszu gabinetów tęgie głowy wykuwają alternatywne scenariusze. Popytem sporym cieszą sie od lat kilku refugees z Bhutanu. Boom na Bhutan?

Młode pary z dziećmi udają sie głównie do USA. Jaki kraj taki raj na ziemi. Wykształcenia brak ale znajomość narzeczy lokalnych w miękkim podbrzuszu Chin daje extra punkty do otrzymania green card.

Third country resettlement of Bhutanese refugees by receiving country

Country:           United States

January 2011       34,969

April 2013            66,134

February 2017    92,323

Powyższe dane w tysiącach osób.

zaloguj się by móc komentować

manama1 @smieciu 1 listopada 2018 15:05
1 listopada 2018 15:14

A/ Nie używałbym terminu "zawłaszczenie ruskich". To społeczęsntwo miało już kilakkrotnie szanse dominowac nad  światem (lub jego znaczą częscią) inigdy tej drogi nie wybrało. Ono co najwyżej odą po swoje- wszak Kraj Nadamurski Moskwa zajęła dopiero na przełomie 50/60 lat XIX wieku. A to już inna sprawa.

 

B/ Zresztą kwestia  ich wewnętrznbego braku umiaru - stąd kurs na konsumcję wewnętną  skonczy się póżniej niz wczęsniej  katastrofą - jest najistotniejsz a w ich postepowaniu, motywacjach i powyższych ocenie.  

zaloguj się by móc komentować

smieciu @saturn-9 1 listopada 2018 15:13
1 listopada 2018 15:37

Kiedyś słyszałem że Amerykanie dogadują się też z Wietnamem. Teoretycznie dziwne wydaje się by jakiś tam Bhutan miał zając Tybet a Wietnam uderzać od południa. Ale może dostaną jakieś zabawki, których Chińczycy nie znają i rzeczy niemożliwe staną się możliwe.

zaloguj się by móc komentować


Magazynier @MarekBudzisz
1 listopada 2018 16:12

A co z relacjami chińsko-angielskimi? One są. Może mniej jawne ale są. Natomiast szlak jedwabny wygląda w świetle tych danych jak rolowanie tych długów, ucieczka w przód. City pomoże?

zaloguj się by móc komentować

MZ @smieciu 1 listopada 2018 15:05
1 listopada 2018 16:40

Masz rację,to też nasz problem,wolę z Rosjaninem zgubć niż  Chińczykiem znależć.Kolega ma kontakty z Chińczykami,mówi,że tam nie ma żadnego miłosierdzia.

zaloguj się by móc komentować


krzysztof-laskowski @Magazynier 1 listopada 2018 16:10
1 listopada 2018 19:59

Myślę o całości terytorium, nie tylko o Syberii.

zaloguj się by móc komentować

marek-natusiewicz @krzysztof-laskowski 1 listopada 2018 19:51
3 listopada 2018 14:19

Mało? To dlaczego od lat gnieżdżą sie na 10% swojej powierzchni?

zaloguj się by móc komentować

onyx @smieciu 1 listopada 2018 00:29
4 listopada 2018 19:05

Trump się nie certoli i działa na zasadzie, zanim gruby schudnie to średni zdechnie. Zapowiadają się scenariusze jak u Hiczkoka.

https://twitter.com/realDonaldTrump/status/1058388700617498625?s=19

 

zaloguj się by móc komentować

chlor @marek-natusiewicz 3 listopada 2018 14:19
4 listopada 2018 19:52

Bo reszta to zasolona pustynia.

zaloguj się by móc komentować

zaloguj się by móc komentować