Dwie katastrofy jednego dnia
Obydwie mają związek z Rosją i obydwie mają charakter kosmiczny. Pierwsza dosłownie, bo mowa o katastrofie, pierwszej zresztą od 1975 roku, rakiety nośnej Sojuz. Wystartowała ona z kosmodromu Bajkonur o 11.40 czasu moskiewskiego i miała wynieść na orbitę dwóch astronautów – rosyjskiego i amerykańskiego (zdążyli się katapultować), ale leciała tylko 119 sekund, co jest zdecydowanie dla powodzenia misji zbyt krótko. Druga wczorajsza katastrofa wydarzyła się w Konstantynopolu i oznacza kruszenie się na naszych oczach Russkiego Miru, rozpad kosmosu prawosławia rosyjskiego, zakwestionowanie idei Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego, jako III Rzymu. Idzie oczywiście o decyzje, które zapadły podczas odbywającego się właśnie soboru, dotyczące kwestii samodzielności, czyli autokefalii, cerkwi ukraińskiej.
Zacznijmy od katastrofy rakiety nośnej Sojuz. Jej start oglądali kierujący Roskosmosem, a do ostatniej zmiany rządu wicepremier (stracił funkcję) Dmitrij Rogozin oraz szef amerykańskiej NASA Jim Bridenstine. Astronauci, na szczęście zdążyli odpalić kapsułę ratunkową i bezpiecznie wylądowali w stepach Kazachstanu. Ich stan, z racji tego, że podlegali ogromnym przeciążeniom przekraczającym 6 G, lekarze określają, jako zadowalający. Z pewnością bardzo ucierpiała duma Rogozina, który znany jest ze swych pyszałkowatych wypowiedzi. Zapowiadał już, że niedługo Rosja zbuduje stałą bazę na księżycu oraz poleci na Marsa, a oceniając technikę amerykańską powiedział, że gdyby nie rosyjskie rakiety, to musieliby oni wynosić na orbitę swe satelity używając trampolin. Teraz, wygląda na to, że sytuacja się, delikatnie nazywając sprawę, trochę skomplikowała. Pytani przez rosyjskie media konstruktorzy są zdania, że to, co się wczoraj wydarzyło, oczywiście, jeśli mamy do czynienia z usterką produkcyjną, wstrzyma rosyjski program kosmiczny, na co najmniej kilka a nawet być może kilkanaście miesięcy. Ale, jeśli okaże się, że to jakaś wada konstrukcyjna, o, to już zupełnie inna historia.
Rosjanie mogą ucierpieć nie tylko wizerunkowo. W przyszłym roku mają się odbyć próby konstrukcji ich głównych konkurentów – rakiety SpaceX Dragon Ilona Maska oraz Boeing CST-100 Starliner. Póki, co, rosyjscy eksperci są przekonani, że są w stanie wygrać tę konkurencję ceną – wysłanie na orbitę jednego kosmonauty przy użyciu rakiety konstrukcji rosyjskiej kosztuje 81 mln dolarów, SpaceX – 108 mln dolarów a Boeingiem 172 mln dolarów. Wydaje się, że Moskwa może być też względnie spokojna, jeśli idzie o zamówienia ze strony NASA, które najprawdopodobniej nie zostaną anulowane. Tylko, że w tym wypadku nie idzie o kwestię przewag technicznych, bo jak mówią rosyjscy eksperci Sojuz skonstruowany jeszcze w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku w porównaniu z najnowocześniejszymi konstrukcjami amerykańskimi nie ma najmniejszych szans, ale o politykę. Amerykanie od wielu lat plasują zamówienia w rosyjskim sektorze kosmicznym, po to, aby jego produkty, ale też i myśl techniczna nie trafiły do Chińczyków.
Ale nie zmienia to faktu, że Rosjanie mają się, czym niepokoić. Jak powiedział anonimowy ekspert Agencji Interfax, najmniej awarii w rosyjskim programie kosmicznym miało miejsce w latach osiemdziesiątych – 3 %, następne dziesięciolecie (do końca stulecia) to już 5 %, ale zupełnie źle jest w ostatnich ośmiu latach (od 2010 do 2018 roku) – wskaźnik ten wynosi 7,8 %, mimo, że, jak zauważył dość znacząco spadła liczba startów. Tak się składa, że od 2012 roku rosyjski sektor kosmiczny, przeżywa tektoniczne zmiany. Najpierw powołano nowe struktury organizacyjne (2012), później (2013) zdecydowano, że lepszym rozwiązaniem jest powołanie Zjednoczonej Korporacji Rakietowo – Kosmicznej (ORKK). W 2015 roku prezydent Putin na wniosek rządu wydał zarządzenie o połączeniu ORKK i Roskosmosu. W efekcie tej urzędniczej fuzji powstała państwowa korporacja Roskosmos. Wiosną tego roku rząd rosyjski postanowił o stworzeniu jeszcze większego holdingu w skład, którego wejdą cztery (prócz Roskosmosu) duże firmy z rosyjskiej branży kosmicznej i rakietowej. Podobno za ideą powołania tego zbrojeniowo – kosmicznego kolosa stał ówczesny wicepremier Rogozin, który ostatecznie stanął na jego czele. Nie zmienia to jednak faktu, że ciągłe reorganizacje, afery szpiegowskie, korupcyjne nie pomagają Rosjanom w gonieniu uciekających konkurentów. Już przegrywają konkurencję na najbardziej lukratywnym rynku wynoszenia na orbitę satelitów komercyjnych. A jest, o co się bić, bo według danych amerykańskich wartość rynku usług kosmicznych w 2017 roku szacowana była na 345 mld dolarów, z czego tylko ok. 2 % związane było z misją wynoszenia ludzi na orbitę okołoziemską. Reszta to satelity komercyjne. I tu statystyka, pokazuje, że licząc od 1990 roku Rosjanie zrealizowali 162 loty w tym celu, Europa 169 a Stany Zjednoczone 202. W ostatnich latach i w tym sektorze Rosjan trapiły awarie i katastrofy ich konstrukcji. Teraz perspektywiczny rynek usług polegających na wynoszeniu ludzi na orbitę, zarówno w celach turystycznych, jak i komercyjnych, może im po prostu uciec. Bo co z tego, że są nadal tani, jeśli turysta może być w powietrzu np. 119 sekund, tak jak w przypadku ostatniego lotu. 80 mln dolarów za 119 sekund? Trochę drogo.
W Konstantynopolu wydarzyła się druga, choć patrząc na to z perspektywy historii, większa katastrofa. Otóż odbywający się tam synod Patriarchatu Konstantynopolitańskiego podjął decyzję, o unieważnieniu wydanego w 1686 roku dekretu, w myśl, którego przekazano wówczas jurysdykcje kościelną nad ziemiami Ukrainy, Moskwie. Z polskiej perspektywy, ta ostatnia decyzja, może być postrzegana, jako symboliczna, bo przekazanie jurysdykcji kościelnej Moskwie było wynikiem przegrania przez Rzeczpospolitą wojny, zawarcia rozejmu w Andruszowie i Pokoju Grzymułtowskiego, którego zresztą Polska nigdy nie ratyfikowała. W Konstantynopolu podjęto też wczoraj decyzję o zdjęciu ekskomunik, jakimi obłożono, jeszcze w 1997 roku, patriarchę Filareta (Denisenko) twórcę ukraińskiej Cerkwii autokefalicznej oraz stojącego na czele najmniejszego odłamu Cerkwii na Ukrainie, archiepiskopa Makarego (Mileticza). Przyjęto ich ponownie na łono prawowiernej Cerkwii, co otwiera, perspektywę zwołania na Ukrainie wspólnego soboru trzech poróżnionych dotychczas kościołów i utworzenia jednego, zjednoczonego, kościoła autokefalicznego. Z pewnością taki jest scenariusz władz w Kijowie i temu też sprzyja Konstantynopol, bo też wczoraj poinformowano, że utworzy w najbliższym czasie w Kijowie stauropigię, tj. oficjalne przedstawicielstwo swego patriarchatu. Filaret, na zorganizowanej wieczorem konferencji prasowej, zapowiedział rychłe przeprowadzenie soboru zjednoczeniowego oraz nie mniej rychłe wydanie przez Bartłomieja I tomosu o niezależności ukraińskiej Cerkwii. Zresztą, jak oświadczył Filaret, tylko taka zjednoczona organizacja kościelne będzie mogła się nazywać ukraińską, co należy rozumieć w ten sposób, że ci z hierarchów, którzy będą przeciwni połączeniu, niejako automatycznie znajdą się w kościele nie ukraińskim, ale moskiewskim. Nocą ze środy na czwartek odbyło się spotkanie prezydenta Poroszenki i metropolity Onufrego stojącego na czele ukraińskiej Cerkwii Patriarchatu Moskiewskiego. Ponoć Prezydent namawiał go, aby podlegli mu hierarchowie wzięli udział w synodzie. Władze wytoczyły też, po to, aby zachęcić ewentualnych opornych, cięższe argumenty. Otóż, jak przypomniano dwie najważniejsze ławry – Kijowska i Peczerska, nie są z prawnego punktu widzenia własnością Cerkwii, ale należą do państwa. Państwo jest właścicielem nie tylko budynków, ale również znajdujących się tam przedmiotów sakralnych. I teraz może okazać się, że obowiązująca umowa na podstawie, której Cerkiew dzierżawi te obiekty przez 50 lat obarczona jest, jak sugerowano, licznymi wadami prawnymi i trzeba będzie ją rozwiązać. Trzeba przyznać, że liczba ewentualnych opornych biskupów, którzy mogliby wzbraniać się przed uczestnictwem w soborze zjednoczeniowym chyba ostatnio nieco zmalała. I to za sprawą rosyjskich hierarchów. Jeden z greckich portali zajmujących się sprawami religii opublikował, bowiem stenogram rozmów, jakie przedstawiciele Moskwy prowadzili przed trochę więcej niźli miesiącem w Konstantynopolu. Okazało się, że patriarcha moskiewski Cyryl mówił na tym spotkaniu, iż „Rosjanie i Ukraińcy to jeden naród”, rząd w Kijowie zostanie „obalony” a głośne skandale pedofilskie w Kościele katolickim to „spisek wrogów”. Na Ukrainie największe oburzenie wywołały jego słowa – „Nigdy nie przestaliśmy uważać, że jesteśmy jednym krajem i jednym narodem. Nie można oddzielić Kijowa on naszej ojczyzny, dlatego, że Kijów to kolebka i miejsce, w którym zaczęła się nasza historia. Narodowa toż- samość Rosjan i Ukraińców, to gwarancja zachowania jedności rosyjskiej Cerkwii Prawosławnej.” Komentując te słowa jeden z metropolitów ukraińskiego kościoła prawosławnego patriarchatu moskiewskiego powiedział dziennikarzowi – „słyszał Pan słowa Cyryla o Ukrainie. Oni maja nas za jakiś pół- naród, część rosyjskiej tożsamości. Oddzielimy się po to, aby być pełnoprawną siostrą. Oddzielimy się, aby uciec od autorytaryzmu”.
Jeszcze sporo przed nami. Jeszcze może być gorąco, zwłaszcza, że też wczoraj Kozacy z Kubania zapowiedzieli, że siłą przeciwstawią się próbom podziału „jednej i niepodzielnej” a za taką mają Cerkiew Moskiewską. Ale właśnie na naszych oczach, dokonuje się przełom, kruszą się fundamenty Russkiego Miru. Dla Moskwy to katastrofa.
tagi:
|
MarekBudzisz |
12 października 2018 18:11 |
Komentarze:
![]() |
stanislaw-orda @MarekBudzisz |
12 października 2018 18:42 |
"I tu statystyka, pokazuje, że licząc od 1990 roku Rosjanie zrealizowali 162 loty w tym celu, Europa 169 a Stany Zjednoczone 202."
No więc, Rosja ma udział w wymiarze 30,4%, Europa odpowiednio - 31,7%, a USA - 37,9%.
Z tym, iz Europa wchodzi na ten rynek kosztem dóch dotychczasowych duumwirów.
A który z nich bardziej odczuł tę konkurencję? Czyli jak te relacje wygladały w roku 1990, potem w roku 2000 i w 2010 ?
Napisał Pan, że pańska rusofobia to tylko moja insynuacja.
Każdą kolejną notką utwierdza mnie Pan w przekonaniu, że ta moja insynuacja to pańska imaginacja.
![]() |
gabriel-maciejewski @MarekBudzisz |
12 października 2018 19:40 |
Będzie rozbiór Rosji, to jest pewne jak wschód i zachód słońca. Żadne atomy nie pomogą
![]() |
Nieobyty @MarekBudzisz |
12 października 2018 20:50 |
Nie wiem gdzie jest ten powód do radości z sytuacji w cerkwi prawosławnej.
Historia zmian odgórnych proponowanych przez hierarchię dawał zawsze powód do rozłamu i oporu w krajach zamieszkałych przez Rusinów i Moskwicinów.
Powodem było często ich przywiązanie do tradycji – tak powstali starobrzędowcy, dyzunici ale i schizma tylawaska [ opór wobec ukrainizacji duchowieństwa].
Cerkiew rosyjska mimo że czesto pyszna to jedna żałosną miał historię. Ciekawym przykładem zapędów moskiewskich hierachów i zarazem nieroztropnych kroków było niszczenie unitów w czasach carskich i cóż im dała eparchia chełmska i gubernia chełmska - 200 tys katolików z unitów. Do dziś patriarchat Moskiewskich bardzo ostrożnie prowadzi się na Białorusi – bo mimo lat jest pamięć o unii na tych terenach. Wiecej Kjiów mógł ugrać na grze z patryjarcha moskiewskim niż na prawie wojnie z nim, ale musieli by tam być u steru ci co o kraj by dbali.
Autokefalia – nie będzie bezbolesna tylko ucierpi na nim lud prawosławny a kabzę wypchali sobie grecy z Fanaru.
Wiele zawiści mnisi z Ławry Peczerskiej mieli do katolików i to zawsze był wrogi ośrodek. No to jest prawie symbol całej awantury – kto przejmie to miejsce.
Mamy mieć powtórkę z Kosowa – dziedzictwo serbskie cerkwi po władzą Kosowarów.
Nic z tego dobrego nie będzie – i mogę mieć swoje ale do Ruskich ale cieszyć się z zamętu u prawosławnych nie mam zamiaru.
![]() |
OdysSynLaertesa @MarekBudzisz |
12 października 2018 21:28 |
Nieciekawe wiadomości... Pozostaje pytanie jak zareaguje Moskwa... Armia ciągle ćwiczy różne stany gotowości bojowej, bo Rosja na wszelkie próby dezintegracji zawsze reaguje siłowo.
![]() |
tomciob @MarekBudzisz |
13 października 2018 00:44 |
Witam.
Ciekawa notka, nowe wiadomości. Z tym finansowaniem przez amerykanów rosyjskiego przemysłu kosmicznego w celu niedopuszczenia do niego chińczyków to chyba jednak trochę na wyrost. Rosja ma pewne własne tradycje "kosmiczne," no chyba że, fascynujący życiorys Konstantina Eduardowicza Ciołkowskiego (potomka polskiej szlachty) to tylko radziecka propaganda
https://rosyjski-tlumacz.pl/rosja/krotka-biografia-konstantina-edwardowicza-ciolkowskiego/
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Konstantin_Ciołkowski
Nie należy też zapominać o niemieckim wkładzie w rozwój techniki rakietowej co przy tradycyjnej przyjaźni (sojuszu) niemiecko-rosyjskim (pomimo wspólnych wojen) daje Rosji samodzielne pole do bycia w czołówce tej ludzkiej aktywności. Szczególnie że, z kilku notek wstecz wiadomo mi, iż budżet Rosji na razie się domyka i kasy na rozwój technologii kosmicznej nie braknie. Natomiast z tą autokefalią to już sprawa poważniejsza. Zwłaszcza kiedy przyjrzymy się dokładniej autokefalii Polskiego Kościoła Prawosławnego
http://www.przegladprawoslawny.pl/articles.php?id_n=928&id=8
Problem ten, choć sięga 1686 roku, jest jak widać gorący politycznie i aktualny emocjonalnie do dzisiaj. Czy to nie jest fascynujące?
Pozdrawiam
![]() |
MZ @Nieobyty 12 października 2018 20:50 |
13 października 2018 11:42 |
Zgadzam się,Autokefalia UKP to bardzo poważna sprawa.Uważam,że od uzyskania przez Rosyjski KP
autokefalii Rosja dostała ważne narzędzie w budowie Imperium.Oczywiście Imperium powstało na negacji i likwidacji RON,ale tylko terytorialnej.Zasoby -kulturowe,ludzkie...-słuzyły jako fundament.I tak było az do 1917r. Z pamiętników ziemian z tego okresu jasno wynika,że do przedsiębiorstw ,majatków ziemskich szukano Polaków jako kadrę kierowniczą,nie wspominając już o zrusyfikowanych Polakach.Ziemie RON -Ukraina,Białoruś,Inflanty z ich zasobami to jądro Imperium.
Rosja ma zasoby ale nie ma ludzi, a tych pozyskiwała,głównie,z w.w. obszarów,podobnie było za Sowietów,Chińczycy ich nie zastapią-inna kultura.
A więc utrata dawnych ziem RON to koniec Imperium i chyba rozpad,kwestia czasu
![]() |
Magazynier @MarekBudzisz |
13 października 2018 12:31 |
"Amerykanie od wielu lat plasują zamówienia w rosyjskim sektorze kosmicznym, po to, aby jego produkty, ale też i myśl techniczna nie trafiły do Chińczyków."
Wnioskuję zatem, że rosyjskie firmy kosmiczne to fasada dla budżetów amerykańskich i angielskich. No ciekawe. Okaże się jeszcze że Gagarin, było nie było potomek dwarian moskiewskich, miał jakichś angielskich przodków. Angole owszem wyślą swoich austronautów, ale dopiero jak będą mogli przejść po trawniku zasadzonym na Marsie. Wyższa cywilizacja.
|
MarekBudzisz @stanislaw-orda 12 października 2018 18:42 |
13 października 2018 18:42 |
Szanowny Panie. Nie mogę dyskutować z brakiem wiedzy. Proszę zwrócić uwagę na to, że europejski przemysł kosmiczny jest znacznie młodszy od rosyjskiego - największy podmiot EADS powstał z fuzji czterech firm w 2000 roku, a projekt Ariane, pierwotnie francuski ruszył dopiero w 1979 roku. Gołym okiem widać, że zarówno tradycje techniczne, zasób wiedzy, kadry i dokonania plasowały Rosję na znacznie lepszej pozycji, więc nie zyskuje a traci udział w rynku.
Używanie przez Pana pod moim adresem terminu rusofobia, czyli odczucie irracjonalne nie oparte na wiedzy i znajomości przedmiotu, jest w moim rozumieniu obelgą i daję Panu ostatnie ostrzeżenie. Oceniam bardzo krytycznie Rosję nie dlatego, że cierpię na jakąś fobię, ale z tego powodu, że znam jej politykę. Jeżeli nie zaniecha Pan używania obelg w miejsce argumentów będę zmuszony poprosić włąściciela portalu, aby rozważył potraktowanie Pana jak ruskiego trolla.
![]() |
qwerty @MarekBudzisz 13 października 2018 18:42 |
13 października 2018 19:55 |
może mniej ostro, jest faktem, że tylko osoby, które posiadają jaką taką wiedzę dot. zagadnień o/w dawnym CCCP mogą i/lub potrafią prezentować interesujące/intrygujące/... opinie/tezy/etc. Pana publikacje są arcyciekawe i niech Pan do czytelników z dużą wyrozumiałością podchodzi, Pańskie teksty przykuwaja uwagę, bo na rynku treści jest tylko bełkot medialny i brak 'normalnych' wystąpień, a gdzie sie uczyć? z Pańskich tekstów.
![]() |
qwerty @Magazynier 13 października 2018 12:31 |
13 października 2018 19:58 |
odpowiedź jest w sformułowaniu 'proliferacja w ujęciu stosunków międzynarodowych'
![]() |
tomciob @MarekBudzisz |
13 października 2018 21:13 |
Tak mnie trochę zaintrygowała ta kosmonautyka, a dokładniej historia silnika rakietowego (napęd gazowy powstały ze spalania substancji chemicznej w tym prochu) i oto okazuje się że, cyt:
"Pierwsze rakiety były w użyciu w Chinach, około roku 970. Rakiety były używane w religijnych obrzędach na cześć bogów chińskich, tak jak dziś są używane „sztuczne ognie”. Jednak po pracach badawczych chińskich uczonych od X wieku do XII wieku używano rakiet jako broni artyleryjskiej (pocisków rakietowych) i jako fajerwerków. Rakiety były instalowane w fortach Wielkiego Muru Chińskiego i obsługiwane przez elitarne oddziały specjalistów rakietowych. Technologia budowy rakiet trafiła do Europy wraz z wojskami Czyngis-Chana i jego syna Ugedeja. Mongołowie uzyskali technologię budowy rakiet z podbitej północnej części Chin, zatrudniając chińskich ekspertów rakietowych. Pierwsi Europejczycy mający doświadczenie z rakietami to Rosjanie i narody Europy Wschodniej oraz część Europy Środkowej (Austria) podbite przez Imperium Czyngis-chana. Dodatkowo Europa miała kontakt z rakietami podczas oblężenia Konstantynopola. Imperium Osmańskie użyło tej broni, najprawdopodobniej pozyskało ją dzięki kontaktowi z Mongołami dwa wieki wcześniej. Przez następne dwa wieki rakiety stanowiły tajemnicę dla Europy".
Cytat pochodzi z arcyciekawego pod względem historycznym linku https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Rakieta i faktem bezspornym wydaje się, że europejczycy najmniej mieli w historii powstania pierwszych rakiet do powiedzenia.
![]() |
stanislaw-orda @MarekBudzisz 13 października 2018 18:42 |
13 października 2018 21:26 |
Przeciez Pan nie dyskutuje, a jedynie mnie strofuje, coraz bardziej nieumiarkowanie.
Rynek usług kosmicznych na rzecz ich segmentu stworzonego w Europie, traci zarówno Rosja jak i USA.
Podałem udział procentowy wg przytoczonych przez Pana wielkości z ktorych wynika, że wszyscy trzej udziałowscy wykazują udział w granicach po jednej trzeciej, więc żadnego dramatu dla Rosjan, póki co, nie ma.
PS
Natomiast z ostatecznym argumentem jakim jest "ruski troll" nie sposób dyskutować.
Żegnam zatem Pana, bo ujmę to tak, że nie widzę sensu w rozbiorze logicznym tekstów propagandowych.
![]() |
sudetnik @MarekBudzisz 13 października 2018 18:42 |
14 października 2018 13:12 |
"Używanie przez Pana pod moim adresem terminu rusofobia, czyli odczucie irracjonalne nie oparte na wiedzy i znajomości przedmiotu, jest w moim rozumieniu obelgą (...) Jeżeli nie zaniecha Pan używania obelg w miejsce argumentów będę zmuszony poprosić włąściciela portalu, aby rozważył potraktowanie Pana jak ruskiego trolla."
W kontekście zacytowanej wypowiedzi Szanownego Pana, a zwłaszcza jej wytłuszczonych przeze mnie fragmentów, uprzejmie proszę o wyjaśnienie, czy użycie terminu "ruski troll" jest wyrazem obiektywizmu, czy też - zwłaszcza, jeżeli chodzi o przymiotnik - rusofilii?
Podobnie, kontynuując Pańską myśl, obelgą będzie np. zarzucanie germanofobii komuś kto pisze o szwabskich (albo szkopskich) trollach?
![]() |
S80 @MarekBudzisz |
28 października 2018 23:38 |
Może przyda się do, być może, jeszcze jakiegoś tekstu o autokefalii dla U.
Maximus V - od 1946 r. "patriarcha Konstantynopola znany z lewicowych opinii i związków z patriarchatem moskiewskim. Zrezygnował w 1948 r. oficjalnie z powodu słabego zdrowia; nieoficjalnie gdyż zachodnie potęgi nie akceptowały jego związków z kontrolowanym przez Sowiety patriarchatem Moskwy".
Został zastąpiony przez arcybiskupa Ameryki Północnej - Atenagorasa (Arystokles Mateusz Spyrou).
W tym dokładnie czasie trwała wojna w Grecji (1946-9).
Ciekawostka: Atenagoras I, w szeregu publikacji i artykułów opisywany jest jako mason obrządku szkockiego, na 33 stopień został mianowany jeszcze w USA;
Później m.in. Atenagoras I "Zapoczątkował dialog katolicko-prawosławny. Spotkał się z papieżem Pawłem VI w Jerozolimie, Stambule i Watykanie podczas trwania II Soboru Watykańskiego. Patriarcha i papież zdjęli z siebie ekskomuniki i rozpoczęli współpracę w celu przyszłego zjednoczenia Kościołów katolickiego i prawosławnego. Spotkał się też z arcybiskupem Canterbury, który jest prymasem „całej Anglii” i pierwszym biskupem Wspólnoty Anglikańskiej".
https://en.wikipedia.org/wiki/Maximus_V_of_Constantinople
https://en.wikipedia.org/wiki/Athenagoras_I_of_Constantinople
https://pl.wikipedia.org/wiki/Atenagoras_I_(patriarcha_Konstantynopola)